Od kiedy prowadzi Pan pasiekę, jak duża jest obecnie, jakie były początki Pana działalności i dlaczego wybrał Pan akurat pszczelarstwo?
Tadeusz Kasztelan: Z pszczołami mam kontakt od urodzenia. Pasiekę prowadził dziadek, ojciec i przyszedł czas, że przejąłem ją i powoli powiększałem. Powiększanie pasieki było równoczesne ze zwiększonym popytem na miód. Obecnie wielkość pasieki to ok. 100 rodzin i niemal całą produkcje miodu sprzedaję na zasadzie prosto z pasieki.
Mówi się, że ten rok był kiepski dla pszczelarzy. Jak Pan ocenia, jaki był on faktycznie dla producentów miodu?
Tadeusz Kasztelan: Faktycznie, miniony sezon, a szczególnie maj i połowa czerwca nie sprzyjał pszczelarzom. Warunki pogodowe spowodowały, że zbiory miodu były minimalne. Kłopoty mieli pszczelarze - hodowcy matek jak również producenci odkładów, czyli nowych rodzin pszczelich. Poprawę przyniósł nam lipiec. Ogólnie ten rok oceniam poniżej średniej wieloletniej.
Miodu w skupie było w tym roku mniej niż zazwyczaj, czy cena jest przez to wyższa?
Tadeusz Kasztelan: Mniejszy zbiór miodu w danym roku zapewne ma wpływ na wzrost ceny, ale w tym roku powodów jest więcej. Wzrost cen środków do produkcji pszczelarskiej oraz świadomość, że w tym roku po raz ostatni pszczelarze mogli nabyć cukier na zimowe dokarmianie po niższej cenie spowodował, że pszczelarze z myślą o następnym już sezonie podnoszą cenę swoich produktów.
Co stwarza obecnie największe problemy w Pańskiej działalności, jak można te problemy rozwiązać i jak sobie z nimi Pan radzi?
Tadeusz Kasztelan: Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej spowodowało wiele zmian, wymagań i zgodnie z nimi czeka mnie budowa pracowni pszczelarskiej. Ta którą obecnie użytkuję, budowana 6 lat temu niestety nie spełnia pewnych warunków, ale zgodnie z wymaganiami mam na to 5 lat czasu. Mam nadzieję, że po tak kiepskim roku przyjdzie obfity w zbiory i pozwoli finansowo na realizację planów.
Wysoka jakość miodu, który oferuje większość polskich pszczelarzy, jest z pewnością silnym orężem w walce z nieuczciwą konkurencją w Waszej branży - mam tu na myśli m. innymi przypadki sprowadzania miodu o kiepskiej jakości, a czasami wręcz nie nadającego się do konsumpcji z zagranicy. Czy nie przydałaby się jeszcze obrona ze strony waszej związkowej organizacji - Polskiego Związku Pszczelarskiego?
Tadeusz Kasztelan: Ujawnione przypadki miodu kiepskiej jakości na półkach sklepowych spowodowały zwrot konsumentów w stronę polskich pszczelarzy, oczekując od nich produktu najwyższej jakości. Jest to potężna broń w walce z nieuczciwą konkurencją, ale aby ją potrzymać, wydaje mi się, że PZP w ramach Programu Wsparcia Produkcji pszczelarskiej powinien złożyć wniosek o dofinansowanie badania miodu ze wszystkich polskich pasiek, tak aby już na etapie pracowni pszczelarskich potwierdzić jakość miodu.
Podsumowanie, czy Pana zdaniem, obecnie opłaca się rozpoczynać hodowle pszczół, co poradziliby Pan stawiającym pierwsze kroki w pszczelarskim biznesie?
Tadeusz Kasztelan: Trudno jest jednoznacznie coś radzić, ale wydaje mi się, że można obrać dwie różne drogi. Pierwsza to założenie małej pasieki ok. 10, 20 rodzin i powolny jej rozwój w miarę nabywania doświadczenia. Druga droga to tzw. iść na szeroką wodę, ale do tego potrzebne jest zaplecze finansowe. Decydując się na pszczelarski biznes należy pamiętać, że prowadzenie pasieki to nie tylko praca, to pewna misja, którą trzeba polubić. Natomiast dochód z prowadzenia pasieki należy obliczać na podstawie kilku kolejnych lat.
Dziękuję za rozmowę