Polska wróciła na Wschód. Po sześciu latach nasz eksport do Rosji powrócił w końcu na poziom sprzed kryzysu rosyjskiego z 1998 r. I dalej rośnie, a tempo tego wzrostu jest najwyższe w historii.
W ubiegłym roku wyeksportowaliśmy do Rosji towary za 2,85 mld dol. To prawie o 90 proc. więcej niż rok wcześniej i o 700 mln dol. więcej niż w najlepszym dla naszego eksportu roku 1997. Mało tego, pierwsze miesiące tego roku dają nadzieje na jeszcze lepsze wyniki. Po trzech miesiącach tego roku eksport do Rosji liczony w dolarach jeszcze bardziej przyspieszył i wzrósł o 100 proc.! Do tej pory średnie tempo wzrostu wynosiło 20-30 proc. a w najlepszym 1994 r. wyniosło 45 proc.
A jeszcze kilka miesięcy temu martwiliśmy się, gdyż polskie mleczarnie zostały z dnia na dzień wyrzucone z rynku rosyjskiego. Od marca przepustką od służb weterynaryjnych cieszy się tylko 35 zakładów.
Polska żywność smakuje
Jednemu z nich - parczewskiemu Spomlekowi - już udało się odzyskać wschodni rynek. - Wróciliśmy na utracone pozycje m.in. dlatego, że naszym kontrahentom zależało na ponownym wprowadzeniu naszych produktów do sieci handlowych. Sprzedajemy m.in. ser Radamer. Nasz produkt jest znany, a poza tym staramy się unikać pośredników i hurtowników. Klienci odbierają zamówiony i poporcjowany towar bezpośrednio z Parczewa - zapewnia Zbigniew Żurek, kierownik działu eksportu w Spomleku.
Producent mrożonek warzywnych Hortex od lat jest obecny w Rosji i szacuje się, że jego udziały w tym rynku wynoszą już 50 proc.! - Polscy producenci żywności zawsze dobrze radzili sobie na rynku rosyjskim. A z powodów historycznych i klimatycznych w Rosji nie ma bazy surowcowej do produkcji warzyw. Nasza sprzedaż rośnie w tempie 40 proc rocznie - mówi prezes Hortexu Tomasz Kurpisz. Dla jego firmy eksport stanowi dwie trzecie produkcji mrożonek, z czego 90 proc. trafia do Rosji.
Wygłodniały rynek
Co poza zamiłowaniem do polskich smaków stoi za naszym sukcesem na Wschodzie? Zdaniem Bohdana Wyżnikiewicza, wiceprezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową sytuacja po prostu powraca do normalności. - Polskie firmy przez ostatnie kilka lat, sparzone na kryzysie rosyjskim, za wszelką cenę chciały zdobyć Unię Europejską. Teraz zaczyna działać stara zasada, że ze zdywersyfikowanym portfelem ryzyko jest mniejsze - tłumaczy.
Słowa te niemal wyjmuje z ust Janowi Kurkusowi, prezesowi Huty Szkła Krosno: - Rynkiem rosyjskim zajęliśmy się niedawno, spokojnie przeczekaliśmy kryzys. Ale byliśmy za bardzo uzależnieni od kontrahentów amerykańskich. A w Rosji przybywa przedstawicieli klasy średniej, których stać na nasze produkty. Z drugiej strony nigdzie indziej nie rozwija nam się tak świetnie sprzedaż klientom biznesowym. Mamy kontrakt z największym w Rosji browarem Bałtika, który kupuje od nas szklanki do piwa- mówi prezes Kurkus. Największy wzrost obrotów jego firma zanotowała w 2003 r., a w 2004 r. obroty sięgnęły 2,5 mln dol.
I ekonomiści i przedstawiciele firm zgodnie przyznają, że rynek rosyjski odpowiada dziś pod względem rozwoju i nasycenia produktami naszemu z drugiej połowy lat 90. Dlatego z roku na rok rośnie jego znaczenie. - Jest tak chłonny, że wszyscy chcą tu być. I najwięksi zachodni gracze i zalewający tanimi produktami Azjaci. Zaczynają też powstawać miejscowi producenci, lokalne marki - mówi Tomasz Dobryniewski, odpowiedzialny za eksport w firmie Sanitec Koło produkującej wyposażenie do łazienek. - Sprzedaż rośnie na tyle szybko, że właściciel Koła, Sanitec otwiera właśnie w Rosji dwie fabryki, które będą wytwarzać ceramikę pod lokalną marką - zdradza.
Podobne plany ma producent płytek ceramicznych Opoczno. - Rosja i Ukraina to nasze główne rynki eksportowe, a całkowita sprzedaż za granicę w ostatnich latach rośnie w tempie blisko 50 proc. rocznie. Planujemy otworzyć nasze biura regionalne w Petersburgu i Nowosybirsku. Rozważamy też możliwość przejęcia miejscowej firmy z bazą produkcyjną lub budowy własnych zakładów - mówi Monika Chmielewska, rzecznik prasowy Opoczna.
Jej zdaniem na Wschodzie firmy budowlane mają ogromne szanse rozwoju. - Obecnie przeciętny Polak kupuje średnio 1,7 m kw. płytek rocznie. Jesteśmy już na europejskim poziomie, bo np. w Niemczech ten wskaźnik wynosi 2 metry kwadratowe. Tymczasem w Rosji to 0,,7 a na Ukrainie 0,5 m kw. - przekonuje.
8326810
1