Rosja chce zdobyć unijny rynek. Rośliny oleisty, biopaliwa, mięso wołowe i kozie oraz ryby to oferta Moskwy. Plany rządu zdradził na konferencji rolniczej wiceminister rolnictwa Aleksander Petrikow. Mówił wprost, że wysokie ceny w Europie sprawiają, że jest ona bardzo atrakcyjnym rynkiem zbytu.
Na razie to jednak import przewyższa eksport. Rosja kupuje w Unii żywność o wartości przeszło 8 miliardów dolarów. Rosyjskie certyfikaty ma ponad 3,5 tysiąca europejskich firm, a pozwolenia na eksport do Unii tylko 8 rosyjskich. Według Aleksandra Petrikowa problemem jest także subsydiowanie rolnictwa. Podczas, gdy w krajach unijnych ponad 20 procent dochodu ze sprzedaży towarów rolnych to rekompensaty z budżetu, w Rosji to nie więcej niż 15 procent.
-----------
Europejscy drobiarze, którym udało się ustrzec konsekwencji kryzysu finansowego, teraz mogą nie uciec przed stratami. Przysłowiowym gwoździem do trumny mogą być wysokie ceny ziarna, które zniweczą czteroletnie umocnienie w tej branży- oceniają amerykańscy eksperci. W zeszłym roku tanie ziarno pomogło producentom drobiu obniżyć koszty i dzięki temu mogli utrzymać ceny. Ale prognozy na 2011 nie są tak obiecujące. Produkcja nie będzie już rosła, a np. Hiszpania i kraje Beneluksu zapowiadają spadek hodowli. Analitycy spodziewają się także stagnacji w eksporcie, który przez ostatnie trzy lata rósł średnio o 8 procent rocznie. W przyszłym ma pozostać na poziomie 800 tysięcy ton.
-----------
Nie widać końca dramatu pakistańskich rolników. Oto gospodarstwo Sartaja Aliego. Woda opadła i zostawiła po sobie obraz nędzy i rozpaczy. To pole z kukurydzą, której zbiór właśnie powinien się zaczynać. Ale rośliny zgniły, nic nie da się już uratować.
Sartaj Ali „To pole było źródłem jedzenia dla mnie i moich bliskich. Każde wygląda tak samo, nic nie mamy”.
Błoto zalega także w kanałach, powódź zniszczyła cały system nawadniający. W rozsypce są również domu i zagrody. Takich ludzi jak Ali, w Pakistanie, jest mnóstwo. Większość ludzi żyła z rolnictwa i było to ich jedyne źródło dochodu. Teraz siedzą i czekają na międzynarodową pomoc, bez której nie są w stanie odbudować domów i zasiać nowe uprawy.