FAMMU/FAPA podała, że 12 ton serów pochodzących z polskiej firmy Polmlek zostało zatrzymane w obwodzie kaliningradzkim przez Służby sanitarno-weterynaryjne Rosji. Według informacji Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) powodem było podejrzenie sfałszowania etykiet.
Rosyjskie służby weterynaryjne oświadczyły, że pod etykietą polskiej firmy odkryto etykiety dwóch innych polskich zakładów, które nie mają prawa eksportu do Rosji.
Ponadto informacje te nie zostały ujawnione na certyfikacie, który był dołączony do przesyłki. Towar zwrócono dostawcy, a Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji zwróciła się do polskich służb weterynaryjnych z prośbą o skontrolowanie zakładów Polmlek. Według dyrektor biura prasowego resortu - Małgorzaty Książyk, oficjalnej informacji w tej sprawie nie otrzymało polskie ministerstwo rolnictwa. Minister Stanisław Kalemba zlecił jednak Inspekcji Weterynaryjnej wyjaśnienie sprawy. Według informacji PAP Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii - Jarosław Naze o problemie dowiedział się ze strony internetowej Rossielchoznadzoru i oświadczył, że jest to normalna procedura, która pozwala na szybkie działanie służb weterynaryjnych. Powiedział także, że zawarte tam informacje pozawalają na identyfikację wysyłki.
Wyjaśnił, że w tym przypadku doszło do naruszenia przepisów Unii Celnej, ale nie ma zagrożenia dla zdrowia czy życia ludzi. Zlecono już, by lekarze nie wydawali tej firmie tzw. świadectw zdrowia (certyfikatów), co oznacza wstrzymanie eksportu produktów mleczarskich do Rosji. Ponadto została zlecona kontrola zakładu.
Powołując się na przedstawiciela służby prasowej Federalnego Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego w Rosji - Aleksieja Aleksiejenko agencja Itar-Tass oświadczyła, że Rosja może wprowadzić zakaz przywozu produkcji mięsnej i mlecznej z Polski. Zakomunikowano, że tylko w ciągu ostatniego tygodnia odnotowano trzy przypadki naruszenia przepisów ze strony polskich dostawców, które władze zakwalifikowały jako "rażące oszustwo" (dotyczy to próby wwozu mięsa i serów na podstawie certyfikatów weterynaryjnych, które nie odpowiadały faktycznej produkcji).
Aleksiej Aleksiejenko oświadczył, że chodzi o bardzo poważną wadę systemową, gdy nielegalną produkcję ukrywa się autentycznymi certyfikatami. Pojawia się pytanie o wiarygodność certyfikacji, która została wprowadzona w Polsce.
6809405
1