Jeśli kontrola weterynaryjna stwierdzi, że rolnik nie przestrzega zasad dotyczących dobrostanu zwierząt, będzie mu grozić utrata części lub nawet całości dopłat bezpośrednich - przestrzega NaszDziennik.pl. Takie sankcje wchodzą w życie od 1 stycznia 2013 roku.
Od nowego roku w Polsce będzie wdrożony "Obszar C" unijnych zasad wzajemnej zgodności (cross compliance), który dotyczy właśnie dobrostanu zwierząt. Obejmuje on bydło (z wyjątkiem cieląt), owce, kozy, konie, króliki, szynszyle, nutrie, jelenie, strusie, przepiórki, perlice, lisy polarne, lisy pospolite, jenoty, norki, tchórze, daniele, gęsi, indyki i kaczki.
Co prawda rolnicy te zasady musieli wdrożyć już kilka lat temu, ale od stycznia będą już karani za ich łamanie. To nic innego jak wymagania dotyczące ochrony zwierząt gospodarskich, dlatego rolnik musi zapewnić swojemu inwentarzowi odpowiednie warunki bytowania.
Dotyczy to nie tylko dostępu do paszy czy wody, ale także takich kwestii, jak: odpowiednie oświetlenie, warunki do odpoczynku, utrzymanie czystości. W pomieszczeniach tych musi być świeże powietrze (w razie konieczności trzeba montować wentylację), trzeba też kontrolować stężenie szkodliwych gazów w powietrzu (np. dwutlenku węgla, siarkowodoru).
W wymogach zapisano też, że osoby obsługujące zwierzęta powinny mieć "wiedzę i umiejętności" m.in. w zakresie żywienia, obsługi oraz zachowań zwierząt. Takie kwalifikacje poświadcza ukończenie szkoły rolniczej lub praktyczne doświadczenie zdobyte podczas pracy ze zwierzętami. Ten drugi przypadek, podkreślają eksperci, pozwala, aby rolnikowi przy zwierzętach pomagali np. domownicy, którzy co prawda szkoły rolniczej nie ukończyli, ale mają doświadczenie w pracy w oborze czy chlewni.
Ponadto w "Obszarze C" zapisano również obowiązek przechowywania przez rolnika dokumentacji dotyczącej leczenia i padnięć zwierząt.
- Część rolników musiała też poczynić inwestycje, aby spełnić te wymagania, bo okazywało się np., że miejsca dla bydła jest za mało albo że materiały, z których zbudowano pomieszczenia dla zwierząt, zawierały szkodliwe substancje. I niektórzy zaciągali na ten cel pożyczki - mówi Arkadiusz Krawczyk, doradca kredytowy w jednym z banków.
Kary za niezgodność
Przypomnijmy, że w poprzednich latach rolnicy musieli spełnić wymagania cross compliance w dwóch obszarach: A - identyfikacja i rejestracja zwierząt oraz ochrona środowiska naturalnego w gospodarstwie, B - zdrowie ludzi i zwierząt, zgłaszanie niektórych chorób, ochrona roślin. Dobrostan zwierząt jest wprowadzany najdłużej, bo wymagał od rolników największych przygotowań.
Od przyszłego roku nie będzie już żadnych wymówek - za stwierdzone nieprawidłowości będą kary w postaci obniżenia dopłat bezpośrednich. W skrajnych przypadkach bardzo dotkliwe.
Najniższa kara zostanie nałożona na rolnika, jeśli kontrola wykaże nieumyślne zaniedbania - wówczas płatności mogą zostać obniżone nie więcej niż o 5 proc. (ale zazwyczaj jest to 3 procent). Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa może nawet odstąpić od ukarania rolnika, jeżeli uchybienia będą niewielkie.
Jeśli jednak podczas wizytacji gospodarstwa kontrolerzy stwierdzą celowe zaniedbania ze strony rolnika w przestrzeganiu zasad dobrostanu zwierząt, wówczas i sankcje będą o wiele surowsze.
Rolnik może bowiem stracić 15-20 proc. dopłat, ale możliwe jest też podwyższenie kary do 100 proc. płatności, jeśli naruszenia będą "drastyczne". - Praktyka stosowana w krajach starej Unii wskazuje, że maksymalne kary będą stosowane wobec rolników, którzy przez kilka lat pod rząd będą naruszać zasady wzajemnej zgodności. Pierwsze sankcje mogą oni więc traktować jako ostrzeżenie - tłumaczy prawnik Barbara Sochalska.
Za kontrolę dobrostanu zwierząt będą odpowiedzialni powiatowi lekarze weterynarii, których raporty będą podstawą do ewentualnego wymierzenia kary. Sankcje nie będą jednak nakładane dowolnie przez urzędników, bo sposób ich obliczania ustalił minister rolnictwa w specjalnym rozporządzeniu.
8998504
1