Pięciu rolników spod Bielska w powiecie płockim skrzyknęło się i wzięło do produkcji biodiesla. Wyłącznie na własny użytek, bo sprzedaży zakazuje im prawo. Twierdzą, że nawet teraz, przy drogim rzepaku, na każdym litrze paliwa oszczędzają powyżej 30 groszy.
- To pierwsza tego typu [utworzona przez pojedynczych rolników, a nie przedsiębiorstwo, spółdzielnię] legalna wytwórnia oficjalnie zarejestrowana w Agencji Rynku Rolnego - twierdzi Jan Zienkiewicz, prezes zarządu Petex-Service z Bielska-Białej.
To właśnie ta spółka kilka miesięcy temu postanowiła zainteresować wyrobem biodiesla rolników. Dopięła swego w tym tygodniu, uruchamiając pokazowy zakład w Józinku pod Bielskiem.
Początki były jednak trudne. - Wiedzieliśmy, że tego rodzaju wytwórnie działają w zachodniej Europie, u nas takiej produkcji zabraniało prawo - opowiada Jan Zienkiewicz. - Ustawa pozwalająca wytwarzać biopaliwa na użytek własny weszła w życie dopiero w tym roku. Problem w tym, że rolnicy nie potrafią z tego skorzystać. Agencje rządowe, ośrodki doradztwa rolniczego jakoś nie promieniują na wieś nowymi technologiami.
Pojawił się kolejny problem - jak zachęcić rolników? - Ja, mieszczuch, białe ręce, odcisków ani śladu, miałem zdobyć zaufanie na wsi? - pyta Jan Zienkiewicz. - Przecież już na samym początku ustaliliśmy, że szefem musi być rolnik. Wtedy przypomniałem sobie, że mam na mazowieckiej wsi dalekiego krewnego, młodego, zdolnego. No to w te pędy do niego. Zaczęło się liczenie. Wzięliśmy kalkulator, szybko doszliśmy do wniosku, że grupie działającej na podstawie umowy cywilnej będzie się to bardziej opłacać (barierą rentowności jest posiadanie 60 ha ziemi). Równocześnie zaczęliśmy szukać wyposażenia dobrego technicznie, ale jednocześnie możliwie taniego.
Prasa do tłoczenia pochodzi z Danii, reaktor i filtry są z Polski, natomiast większość oprzyrządowania pomocniczego została skonstruowana samodzielnie przez rolników. Każdy z nich wytwarza biopaliwo dla siebie z własnych surowców i materiałów. Koszty ponoszą wspólnie.
Cała operacja nie jest zbyt skomplikowana. Najpierw za pomocą prasy ślimakowej wytłacza się olej roślinny, najlepiej z ziaren rzepaku, ale można wykorzystać również inne rośliny oleiste. Potem olej oczyszcza się z zanieczyszczeń i na koniec poddaje reakcji chemicznej w specjalnym reaktorze - "miesza się" go tam z metanolem i wodorotlenkiem potasu. W ten sposób przygotowuje się biodiesel, ważnym produktem ubocznym jest makuch rzepaczany. Może być wykorzystywany jako komponent do mieszania pasz dla zwierząt i drobiu, ale równie dobrze może też służyć jako paliwo do kotła centralnego ogrzewania.
W firmie Petex-Service postanowili pokazać wytwórnię innym rolnikom. Stąd idea zakładu pokazowego.
- Wiedziałem, że nie wystarczy pokazać w nim, jak wytłoczyć olej, ale także jak wykorzystać cały produkt uboczny. Tak powstała idea kompleksowego gospodarstwa energetycznego - twierdzi Jan Zienkiewicz. Dodaje, że przeciętnie z hektara można mieć ok. 3 ton ziaren rzepaku, z tego da się wycisnąć trochę ponad tysiąc litrów oleju, co ostatecznie daje ok. 1 tys. litrów biodiesla. - Szacujemy, że na każdym jego litrze rolnik może zaoszczędzić ok. 30 gr - podsumowuje Zienkiewicz. - Ponieważ paliwo jest produkowane na użytek własny, wymagania jakościowe są mniejsze, ale i tak nadaje się praktycznie do każdego silnika diesla, także samochodowego.
Zakład pokazowy świadczy usługi na zasadach komercyjnych, zwiedzanie jest odpłatne. - Chcemy uniknąć przypadkowych gości zabierających czas gospodarzowi, w końcu mającemu swoje normalne gospodarskie obowiązki - tłumaczy Jan Zienkiewicz. Podaje przykłady - zwiedzanie zakładu kosztuje 20 zł, a asysta przy wytwarzaniu biodiesla - 50 zł.
Pod nadzorem celnym
Rolnicy z Józinka i sąsiednich wsi dzierżawią cały sprzęt od firmy Petex-Service - urządzenia kosztowały ok. 50 tys. zł (gdyby nie był to zakład pokazowy, udałoby się zejść do 35 tys. zł). Wytwórnia jest obszarem składu podatkowego pod szczególnym nadzorem. Inspektorzy Służby Celnej za każdym razem asystują przy wydawaniu gotowego biopaliwa. - Owszem, były obawy, że biznes może nie wypalić, ale ostatecznie jesteśmy bardzo zadowoleni - mówi Krzysztof Boguszewski - to w jego gospodarstwie (w specjalnie przystosowanej starej oborze) jest wytwórnia. - Wiele zależy oczywiście od ceny rzepaku. Teraz tona kosztuje 1,2 tys. zł, a i tak oszczędzamy ponad 30 gr. na litrze biodiesla. Niedawno było jeszcze lepiej, ale wtedy rzepak był po 800 zł
6839852
1