Zaledwie 16% dolnośląskich rolników złożyło do tej pory wnioski o dopłaty bezpośrednie do gruntów rolnych. To niepokojące, bo minęła już połowa czasu, jaki mieli na to rolnicy. Potem grozić już mogą gigantyczne kolejki i pośpiech, który nigdy nie sprzyja wypełnianiu dokumentów.
Czemu rolnikom nie spieszno do należnych pieniędzy? Winne są siewy i kapryśna pogoda. W tym wypadku jednak lepiej nie czekać zbyt długo. Pomocą przy wypełnianiu wniosków służą pracownicy ośrodków doradztwa rolniczego Ich poprawność sprawdzają agencyjni urzędnicy.
W tym roku polscy rolnicy dostaną 60% tego, co ich koledzy w Unii Europejskiej. Dopłatami bezpośrednimi objęto blisko 900 tysięcy hektarów. O pieniądze starać się będzie na Dolnym Śląsku ponad 60 tys. rolników.