Ponad 900 wypadków, w tym trzy śmiertelne – tak wyglądał ubiegły rok w rolnictwie na terenie pięciu powiatów byłego woj. łomżyńskiego. Zdarzeń, wg danych KRUS, było mniej niż rok wcześniej, ale tych najtragiczniejszych – tyle samo (w 2009 r. podczas prac również zginęło trzech rolników). Pocieszający jest jedynie fakt, że w ciągu ostatnich lat udało się znacząco zredukować ilość wypadków w rolnictwie.
Potrzebna rozwaga i wyobraźnia
– Jeszcze w 1997 r. śmiertelnych wypadków było aż 16, w 2000 r. sześć, a w 2005 r. pięć – wylicza Marek Milewski z placówki KRUS w Zambrowie.
Należy dodać, że od 2005 r. rolnicy nieubezpieczeni w KRUS nie dostają odszkodowań (i nie są, jak wcześniej, ujmowani w statystykach). Co nie zmienia faktu, że dzięki wielu akcjom prewencyjnym, podnoszącym wiedzę nt. bezpieczeństwa, takim jak choćby konkurs na najbezpieczniejsze gospodarstwo rolne, liczba wypadków wyraźnie spada. Wciąż jednak pod względem wypadkowości zawód rolnika utrzymuje się tuż za zawodem górnika (najniebezpieczniejszym w kraju). I ciągle, niestety, decydującą rolę odgrywa czynnik ludzki. To przez brak wyobraźni i nieodpowiedzialność dochodzi do nieszczęść, często także z udziałem dzieci. Co najczęściej bywa przyczyną wypadków w gospodarstwach?
Groźne bydło i kleszcze
– W ub. roku ze zdarzeń najwięcej odnotowaliśmy upadków (288), uderzeń, przygnieceń i pogryzień przez zwierzęta (163) oraz pochwyceń i zranień przez części ruchome maszyn (72) – mówi Milewski. – Do ponad 80 proc. wypadków dochodzi na terenie gospodarstw.
Szczególnie niebezpieczna jest hodowla bydła mlecznego, tak powszechna w naszym regionie. Z kolei najczęstszą chorobą zawodową od lat pozostaje odkleszczowa borelioza (20 przypadków 2010 r., 28 w 2009r.).