Dla dużej grupy rolników zapowiadane przez rząd zmiany będą korzystne. Jeśli ich gospodarstwa przynoszą straty, nie zapłacą żadnego podatku i składek. Po reformie takich osób przybędzie.
Z badań Instytutu Gospodarki Żywnościowej wynika, że nawet 36 proc. gospodarstw wykazuje stratę. To oznacza, że i tak nie będą płacić składki zdrowotnej. Eksperci wskazują, że zapowiadane przez premiera Tuska wprowadzenie pełnej rachunkowości nie będzie dla rolników dotkliwe, a gospodarstw wykazujących ujemny dochód jeszcze przybędzie.
Od 2013 r. właściciele największych gospodarstw ubezpieczeni w KRUS mają płacić składki ubezpieczeniowe na podstawie faktycznie uzyskiwanych dochodów. – To oznacza, że ta grupa będzie traktowana tak samo jak przedsiębiorcy – mówi prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz ze Szkoły Głównej Handlowej.
W wielu krajach rolnicy stosują zasadę dwóch gwoździ. Na jednym są zawieszane dowody potwierdzające wydatki, a na drugim wpływy ze sprzedaży. Natomiast księgi prowadzą im wyspecjalizowane firmy. W Polsce takie rozwiązanie trzeba jak najszybciej wprowadzić, aby ograniczyć wysokość dotacji do wypłaty świadczeń rolniczych.
Pierwszą grupą rolników, którzy będą musieli prowadzić książki przychodów i rozchodów, gdzie będą zapisywane przychody z produkcji rolnej oraz koszty związane z jej wytworzeniem, będą właściciele dużych gospodarstw rolnych. Premier nie ujawnił progu wielkości gospodarstw, które jako pierwsze będą miały to robić. Dopiero w kolejnych latach obowiązek prowadzenia rachunkowości przejdzie także na mniejsze gospodarstwa.
To bardzo odważna propozycja. Problem polega na tym, że w tej kadencji Sejmu nie uda się wprowadzić pełnej rachunkowości we wszystkich gospodarstwach. Aby to było możliwe, niezbędna jest zmiana konstytucji – mówi Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników i Organizacji Rolniczych. I tłumaczy, że dziś ustawa zasadnicza określa gospodarstwa rolne jako rodzinne. A wprowadzenie zasad rachunkowości oznacza, że będą traktowane jako firmy.
Jednocześnie wskazuje, że jeśli rolnicy faktycznie policzą swoje dochody, to konieczne będzie stworzenie zupełnie nowej kategorii gospodarstw socjalnych. Osoby będące ich właścicielami nie mają bowiem żadnych dochodów ze sprzedaży produktów rolnych. – Jak się dobrze policzy, to w Polsce około miliona rolników nie będzie mieć żadnych dochodów z produkcji rolnej – dodaje Serafin.
Potwierdza to Lech Goraja, kierownik Zakładu Rachunkowości Rolnej Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. – Z naszych badań wynika, że jeśli przy ustalaniu wysokości dochodów rolników nie uwzględnimy dopłat bezpośrednich, to aż 36 proc. gospodarstw ma ujemny dochód – mówi Lech Goraj.
36 procent gospodarstw rolnych wykazuje stratę
To szokujące dane, biorąc pod uwagę, że w ubiegłym roku badaniem były objęte wyłącznie gospodarstwa towarowe produkujące żywność na sprzedaż. Faktycznie więc jest ich dużo więcej. W dodatku rolnicy nieosiągający dochodów będą musieli otrzymywać pomoc ze strony budżetu państwa. A to oznacza konieczność zmiany definicji osoby bezrobotnej. Obecnie nie może nią być właściciel gospodarstwa o powierzchni od 2 ha, nawet wówczas, gdy przed utratą pracy był ubezpieczony w ZUS.
Związkowcy podkreślają, że od dawna domagają się objęcia rolników PIT. Ich zdaniem tylko wprowadzenie takiego rozwiązania umożliwi zrównanie praw rolników i osób prowadzących własne firmy. Problem jednak polega na tym, że każda z tych grup zawodowych rozumie te uprawnienia inaczej.
7329301
1