MERCOSUR1
TSW_XV_2025

Rolnicy muszą się organizować

25 lutego 2004

W rocznicę ubiegłorocznych wystąpień rolniczych na polskich drogach i podpisania porozumień ustrzycko-rzeszowskich w ramach programu ratunkowego dla polskiego rolnictwa, zainicjowanego przez ks. bp. Edwarda Frankowskiego, 22 bm. w Filii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Stalowej Woli odbyło się kolejne sympozjum naukowe z cyklu "Problemy polskiego rolnictwa dziś i od maja 2004 roku". Organizatorem były Polskie Stowarzyszenie Morskie-Gospodarcze im. Eugeniusza Kwiatkowskiego oraz Fundacja Uniwersytecka w Stalowej Woli.

Ksiądz biskup Edward Frankowski, godny uczeń niezłomnego obrońcy wiary i polskości ks. abp. Ignacego Tokarczuka, dzięki zdolnościom organizacyjnym stworzył w Stalowej Woli uczelnię katolicką - ośrodek ludzi myślących i działających dla dobra Kościoła, Polski, dobra wspólnego i służby publicznej, niezakłamanej historii, swobodnej wymiany myśli, troszcząc się także i o to, aby polska wieś znajdowała tu rzetelną, prawdziwą informację.

Podczas Mszy św. odprawionej w kaplicy Filii KUL ksiądz biskup w swej homilii mówił z troską o sytuacji Polskiego Narodu - a zwłaszcza rolników, o zablokowanych perspektywach kształcenia młodzieży wiejskiej z powodu biedy ich rodziców. Przypomniał, że w latach 70. studiował co 10. uczeń ze wsi, w 80. - co 30., a teraz zaledwie co 150.; że rolnicy stoją przed problemem, jak dostosować gospodarstwa rolne do wyśrubowanych unijnych norm. W tej sytuacji rolnicy powinni się kształcić, organizować, ale przede wszystkim muszą być sobą. Muszą zachować w sobie mądrość, szlachetność, dobroć, miłość Ojczyzny, Narodu, rodziny, solidarność międzyludzką. To jest prawdziwa, mądra i wolna Polska. Od tego będzie zależała jej przyszłość. - W modlitwie, w zjednoczeniu z Jezusem, Naszym Bogiem, Zbawcą, Bratem i Przyjacielem, zaczniecie oddychać nową atmosferą, stawiać sobie nowe cele, tworzyć ideały, wyzwalać pokłady dobra - mówił ks. bp Frankowski.

Poseł Piotr Krutul (KP LPR), omawiając zagadnienie "Polskie rolnictwo w przededniu wejścia do UE", stwierdził, że polscy rolnicy znajdują się w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ nie mogą liczyć na taką pomoc z budżetu z UE, jaka była udzielana dotychczas rolnictwu unijnemu. Liberalizacja handlu i otwieranie granic wymuszają na UE działania niekorzystne dla polskich gospodarzy. Dyscyplina finansowa w przypadku przekroczenia wydatków na wspólną politykę rolną spowoduje obniżenie dopłat bezpośrednich.

Niepokojące sygnały dochodzą z UE jeśli chodzi o otwarcie granic żywności genetycznie modyfikowanej, stąd apel do polskich rolników i konsumentów, żeby po 1 maja nie dopuścili do importu szkodliwych dla zdrowia produktów, a zwłaszcza roślin genetycznie modyfikowanych. Niepokojącym zwiastunem jest również zatwierdzony już plan zamykania przez UE rynków dla naszych produktów rolnych, ponieważ po 1 maja będzie swoją datowaną, selekcjonowaną żywność upychać na rynki polskie. Z uwagi na wysokie wymagania weterynaryjno-sanitarne tysiące zakładów mięsnych, ubojni, mleczarni będzie musiało ulec likwidacji, a w ich miejsce wejdą produkty firm zagranicznych.

W tej sytuacji konieczne jest organizowanie się polskich rolników. W Polsce nie ma żadnego związku zawodowego, który broniłby ich interesów. - Proszę zwrócić uwagę na to, co się dzieje na Węgrzech - powiedział Krutul. - Tam rolnicy protestują, krzyczą, że zostali oszukani, natomiast tu nie słyszę żadnych protestów, nawoływań do sprzeciwu. Wielu decydentów mówi, że polscy rolnicy mają dobrze, przecież będą mieli tyle i tyle dopłat bezpośrednich, a tych pieniędzy nie będzie, bo są to wirtualne pieniądze - już nawet prasa liberalna pisze o tym, że polscy rolnicy zostali oszukani - przypominał poseł.

Straty spowodowane wyjęciem z kieszeni polskich rolników pieniędzy w postaci podatku VAT na maszyny i urządzenia rolnicze, materiały budowlane i siewne, a także środki ochrony roślin, będą o wiele większe niż korzyści z ewentualnych dopłat. Chociaż Polska stoi mleczarstwem, została zamrożona kwota mleczna dla Polski do 2014 r. Z wniosku, który nasi rolnicy zgłosili do Agencji Rynku Rolnego, wynika, że nasze rezerwy kwoty mlecznej hurtowej, wynoszące 3 miliony ton litrów, to za mało. Wiele mleczarni będzie likwidowanych, ponieważ nie będą spełniały wymogów weterynaryjnych lub z braku surowca, dlatego że rolnicy nie będą mieli środków finansowych na produkcję. Zagrożeniem dla polskiego rolnictwa jest nowelizacja ustawy o Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - zgodnie z którą odpowiedzialność za KRUS ma przejąć minister gospodarki - jak również zwiększenie składki dla polskich rolników.

- Sytuacja jest więc niepokojąca i myślę, że najwyższy czas, aby bronić tego naszego domu ojczystego, by tworzyć komitety obrony i czuwać nad tym, żeby nie było podziałów pomiędzy dużym a małym rolnikiem, żeby nie było tak, że ten duży rolnik utrzyma się, a ten mały może ulec likwidacji - radził Krutul. - Jeżeli polscy rolnicy przetrzymają najtrudniejszy okres 2-3 lat, nie będą sprzedawać polskiej ziemi, będą produkować nieskażoną żywność i polski konsument będzie wybierał w zakładach spożywczych polską zdrową żywność i kupował od naszych producentów, to myślę, że jest szansa, że obronimy polskie rolnictwo, polską wieś i Polskę - dodał.

Profesor Wacław Leszczyński zwrócił uwagę, że rolnicy muszą się zorganizować, bo wyprodukować mogą wszystko, natomiast najważniejsze to sprzedać w takiej cenie, żeby to było opłacalne. Omawiając warunki uprawy ziemniaka, przypomniał, że Polska ma ponad 60 proc. gleb lekkich, na których nie urosną buraki cukrowe, rzepak czy pszenica, lecz żyto i ziemniaki. Stwierdzamy tendencję do zmniejszania się zarówno areału, jaki i zbioru ziemniaka. Jest to tendencja niekorzystna z kilku względów. Ziemniaki można wykorzystywać w najróżniejszy sposób; w różnych dziedzinach gospodarki, we wszystkich gałęziach przemysłu. Plony ziemniaków i innych roślin w krajach UE są co najmniej dwukrotnie wyższe, co wynika nie tylko z lepszych u nich warunków glebowo-klimatycznych, ale przede wszystkim ze stosowania ogromnych dawek nawozów mineralnych i środków ochrony roślin, różnego rodzaju oprysków, których polski rolnik używa minimalnie lub wcale. To pozostaje nie tylko w zbiorach, następuje kumulacja w glebie, więc plony roślin z tych pól będą zawierały pewne ilości substancji toksycznych. Jest szansą dla naszych rolników, iż wyhodowane przez nich plony są zdrowe, pozbawione substancji toksycznych.
W stanowiskach negocjacyjnych ubiegaliśmy się o kwotę 250 tys. ton ziemniaków, dostaliśmy tylko 144 tys. W tym roku rolnicy zasadzą ok. 4 tys. hektarów mniej, bo tak wynika z traktatu akcesyjnego.
W Stalowej Woli poruszono również sprawę zagrożeń wynikających z wielkoprzemysłowego tuczu świń. Problem ten omówił Marek Kryda, dyrektor Polskiej Inicjatywy Agro-Środowiskowej.


POWIĄZANE

W ostatnich latach przemysł rozrywkowy w Polsce przechodzi dynamiczne zmiany. Dz...

W dzisiejszym świecie, w którym technologia jest nieodłącznym elementem życia co...

W dzisiejszym świecie zmiany w gospodarce zachodzą w zastraszającym tempie. Prze...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę