Rolnictwo coraz częściej postrzegane jest jako sektor strategiczny, m.in. ze względu na rosnące zapotrzebowanie na żywność - mówili eksperci podczas debaty nt. wpływu rolnictwa i przemysłu spożywczego na rozwój Polski, w ramach VI Kongresu Obywatelskiego.
Zastępca dyrektora ds. analiz i strategii w resorcie rolnictwa Waldemar Guba powiedział podczas sobotniego spotkania zorganizowanego w Warszawie, że w dyskusjach publicznych i politycznych coraz częściej słyszymy o postrzeganiu sektora rolnego jako sektora o strategicznym charakterze. "Nie tylko ze względu na lokalne zapotrzebowanie na żywność, ale również ze względu na globalne konsekwencje tego, co nas czeka, a także napięcia między rosnący popytem na żywność a niepewnością co do wzrostu produkcji czy ciągłości dostaw" - wyjaśnił.
Dodał, że rolnictwo, które odpowiada za 20 proc. wydatków konsumentów, jest sektorem istotnym z punktu widzenia stabilizacji makroekonomicznej.
"Z racji rosnących potrzeb żywnościowych i ograniczeń w zasobach jest to przestrzeń do innowacji, badań, bez których nie da się tego problemu rozwiązać" - ocenił Guba.
Prof. Jerzy Wilkin z Uniwersytetu Warszawskiego powiedział, że obecnie na świecie jest ponad miliard głodujących osób, a ponad dwa miliardy żyją za mniej niż dwa dolary dziennie.
"Biorąc pod uwagę czynnik demograficzny i wzrost dochodów w największych krajach, zapotrzebowanie na żywność do roku 2050 prawdopodobnie się zwiększy. Polska i inne kraje Unii Europejskiej mogą odegrać znaczną rolę w zaspokajaniu tych potrzeb" stwierdził. Dodał, że w większości krajów świata udział rolnictwa w PKB stanowi około 0,5 proc. W Polsce jest to około 2,5 proc.
Profesor zwrócił uwagę, że na tle całej Unii Europejskiej rolnictwo w Polsce charakteryzuje się piątym miejscem pod względem powierzchni użytków rolnych. "Mamy stosunkowo dużo ziemi, choć ją marnujemy" - ocenił. Podkreślił jednak, że Polska ma znaczną, wynoszącą około 3 mld euro nadwyżkę eksportu produktów rolnych nad ich importem.
"Udało nam się zmodernizować niektóre branże rolnictwa i przemysłu spożywczego: mleczarską, owoce, warzywa, przemysł mięsny i parę innych. Osiągnęliśmy znaczny, pozytywny bilans obrotów produktami rolno-spożywczymi. (...) Skutecznie wykorzystujemy fundusze unijne" - zachwalał Wilkin.
Wśród niepowodzeń polskiego rolnictwa profesor wymienił znaczny ubytek ziemi rolniczej, niski poziom poprawy produkcji rolnej oraz "rażąco niski poziom" współdziałania, kooperacji i samoorganizacji rolników. "To jest miękkie podbrzusze polskiego rolnictwa" - skwitował.
Dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, prof. Andrzej Kowalski uważa, że nasze rolnictwo dużo zyskało na wejściu Polski w struktury Unii Europejskiej. "Rolnicy byli tą grupą, która najbardziej obawiała się Unii - 60 procent rolników nie chciało wejścia; teraz ten sam odsetek twierdzi, że Unia przyniosła więcej korzyści niż strat" - powiedział.
Dodał, że gdyby Polska nie przystąpiła do UE, to rodzimemu rolnictwu znacznie trudniej byłoby przebić się na rynkach zagranicznych. "80 procent polskiego eksportu, w tym artykuły spożywcze, idzie na rynki unijne. Gdybyśmy nie byli członkiem (UE - PAP), mielibyśmy cały szereg ograniczeń" - powiedział.
7314681
1