Szef PO poproszony o komentarz do listu Kazimierza Marcinkiewicza do niego, w którym kandydat na premiera apeluje o przedstawienie przez PO kandydata na wicepremiera, powiedział, że kandydatem takim jest Jan Rokita. Tusk zaznaczył, że nie zna tego listu.
Państwo znacie ten list, więc to jest z całą pewnością list do państwa, a nie do mnie w pierwszym rzędzie. Zapoznam się z nim i będę w stanie na niego odpowiedzieć – podkreślił.
Lider PO zaznaczył, że nie ma nic przeciwko temu, aby Marcinkiewicz spotykał się z Rokitą, "o którym mówiłem już wielokrotnie, że jest przewidziany do roli wicepremiera w tym rządzie".
Według Tuska, nie jest dobrym rozwiązaniem dla kraju, aby premier i prezydent reprezentowali jedno ugrupowanie polityczne.
Polska stoi przed pierwszorzędnym wyborem politycznym, czy będzie w Polsce rządziła jedna partia - coraz wyraźniej widać - o dość radykalnych zapędach w niektórych sprawach - czy jedna partia będzie miała prezydenta i premiera. Uważam, że to jest niebezpieczne dla Polski – ocenił lider Platformy.
Dodał, iż jego wygrana w wyborach prezydenckich ma tym większe znaczenie, że jest przekonany, iż jest "gwarantem zachowania równowagi".
Zapytany, czy jego kampania zmieni się w ostatnich dniach przed wyborami, odparł: Jeśli ktoś oczekuje ode mnie agresji czy napaści na konkurenta, to to nie wchodzi w rachubę.
Według Tuska Lech Kaczyński proponuje, aby "dzielić biedę po równo". Podkreślił, że w "najbliższych dniach" pokaże, "jak złe jest to przesłanie dla Polski".
Ten, kto ma taką wizję Polski, żeby dzielić biedę po równo, na końcu będzie dzielił tak, że każdy będzie miał zero. Ja słyszałem pana Lecha Kaczyńskiego, kiedy mówił »po pierwsze pieniądz, po drugie pieniądz, po dziesiąte pieniądz, po dwudzieste pieniądz« mówiąc, że to jest program Platformy. Otóż chciałem powiedzieć, że sposób myślenia, jaki prezentuje dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość, może oznaczać po pierwsze brak pieniędzy, po drugie brak pieniędzy, po piąte brak pieniędzy i po dwudzieste brak pieniędzy – powiedział Tusk.
Zaznaczył, że bardzo by chciał, aby Polska była krajem bogatym i było w niej "jak najmniej biedy".
Pan Lech Kaczyński jedno gwarantuje: że ta bieda będzie dalej trwała i to jest odpowiedź na to bardzo agresywne, ale bardzo nieprawdziwe hasło pana Kaczyńskiego – dodał wicemarszałek Sejmu.
Kandydat PO na prezydenta oświadczył też, iż w najbliższym czasie spotka się z profesorem Zbigniewem Religą. Religa, który wycofał się z wyścigu o fotel prezydencki, ma "aktywnie pomóc" Tuskowi w ostatnich dniach kampanii.
Tusk nie wykluczył również, że wieczór wyborczy spędzi w Gdańsku.
Serce mówi - w Gdańsku, sztab mówi - w Warszawie (...). Mam nadzieję, że moja wola, aby to było w Gdańsku, wygra – oświadczył.