Rok 2014 r. będzie lepszy dla polskiej gospodarki, niż ubiegły, ale nie należy spodziewać się znaczącej poprawy sytuacji - uważają polscy ekonomiści, którzy w środę wzięli udział w debacie "Polska gospodarka w 2014 r. - rozwój czy stagnacja".
Zdaniem członka Rady Gospodarczej przy premierze Witolda Orłowskiego, rok 2014 i kolejne lata będą okresem lepszym dla polskiej gospodarki. "Lepsze, to nie znaczy jednak idealne. Jeśli podliczymy przeciętne kwartalne tempo wzrostu polskiego PKB do połowy roku 2008 i od połowy 2008, przez 5 lat w jedną i drugą stronę, to okazuje się, że (...) Przed kryzysem to tempo wyniosło przeciętnie ok. 6 proc., a po wybuchu kryzysu 3 proc.(...) Sądzę, że warunków dla jakiegoś radykalnego przyspieszenia wzrostu gospodarczego nie ma" - powiedział.
Jak podkreślił, mówiąc o perspektywie rozwoju kraju w ciągu najbliższych lat należy liczyć się też z możliwością zawirowań gospodarczych na świecie? "Nie mamy żadnych gwarancji, że coś się nie stanie w perspektywie roku, dwóch, czy trzech. Trzeba korzystać z tego, że koniunktura jest lepsza, że Polska z różnych powodów radzi sobie lepiej, niż inne kraje. Rok 2013 był ciężki, ale wszystko wskazuje na powolną poprawę sytuacji w Europie Zachodniej. Myślę, że rok 2014 wygląda na rzeczywiście niezły dla polskiej gospodarki, ale to będzie raczej 3 proc. wzrostu PKB, niż 4 proc., czy też 5 proc." - powiedział Orłowski.
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz powiedział, że na sytuację polskiej gospodarki pozytywnie wpływa sektor bankowy. "20 Lat temu 31 proc. kredytów było zagrożonych, 10 lat temu 21 proc., a obecnie to ok. 7,5 proc. W czasie kryzysu polska bankowość nie tyko nie zaprzestała gwałtownie kredytowania gospodarki(...). Fakt, że mamy zdywersyfikowany sektor bankowy, zarówno międzynarodowy i krajowy, działał pozytywnie.
Zdaniem szefa Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszarda Petru, ważne jest to, czy gospodarka rozwija się w tempie 3 czy 4 proc., ale ważne jest również, jakie są źródła tego wzrostu. "Czy źródłem tego jest eksport, inwestycje prywatne, czy też inwestycje państwowe, czy Polacy konsumują, czy jest to finansowane nadmiernie kredytem finansowym, czy w sposób umiarkowany? Rok 2014 ma szansę być lepszy, od 2013, ale to nie będzie taki całkiem dobry rok. Nie sądzę, żeby wszyscy odczuli wyraźną poprawę sytuacji w tym roku" - powiedział.
Jego zdaniem Polska nie powinna konkurować wyłącznie tanią siłą roboczą, bo w ten sposób nie tworzy się wartości dodanej. "Skazujemy się wtedy na taki dryf rzędu 3,5 proc. (PKB). "To na tle Europy rewelacja, ale na tle naszych wyzwań i oczekiwań - mało. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy nadzieję, że Polacy będą wracać z Wielkiej Brytanii, ale teraz nie dość że nie wracają, to jeszcze zakładają rodziny i rodzą dzieci. Oczywiście wzrost PKB o 3-4 proc. w ciągu najbliższych 7 lat to nie jest najgorsza perspektywa, ale chciałbym, żeby Polska rozwijała się jednak szybciej" - zaznaczył.
Jego zdaniem za dużą wadę przykłada się w Polsce do środków unijnych, a za małą do właściwego otoczenia regulacyjnego dla przedsiębiorców, bo to oni inwestują i tworzą wartość dodaną. "Pamiętajmy, że PKB tworzy sektor prywatny i trzeba mu pomóc poprzez deregulację, lepsze sądownictwo i tworzenie bodźców, żeby inwestować w naukę. Ja tego obecnie nie widzę" - podsumował.
8816027
1