- Rynek po prostu oszalał - komentuje Michel Moulene, jeden z kupców zajmujących się hurtowym handlem winem we Francji. W porównaniu z 2004 r. ceny wzrosły o 300 proc.
Wszystko za sprawą wyjątkowego rocznika 2005: słoneczna pogoda i ograniczenie produkcji sprawiło, że butelki ze znanych "chateaux" biją rekordy cenowe. Palma pierwszeństwa należy chyba do Chateau Ausone z Saint-Emillion (jeden z pod-regionów Bordeaux). Cała jego produkcja została sprzedana na pniu po... 500 euro za butelkę. W sprzedaży detalicznej może ona spokojnie osiągnąć 800 euro. Narzekać nie mogą także inni słynni producenci (dający raptem pięć proc. całego wina z regionu). Chateaux Margaux i Chateau Latour - dwie inne słynne winnice z Bordeaux - kończą właśnie sprzedaż produkcji po 350 euro za butelkę w hurcie. Jedna skrzyneczka ich win "w detalu" będzie więc miała wartość samochodu.
Paradoksalnie jednak wielu nabywców hiperdrogich win prawdopodobnie nigdy ich nie spróbuje, zwłaszcza jeśli są starsi wiekiem. Bo Saint-Emillion z rocznika 2005, zanim osiągnie pełnię możliwości, pozostanie w dębowych beczkach i butelkach jeszcze blisko dekadę.
I jeszcze jedno: eksperci wróżą, że tak wysoka cena elitarnych win bordoskich może być oznaką... zbliżającego się światowego załamania gospodarczego. - Dokładnie tak było w 1928, w 1967 i w 1970 r. - ostrzega Michael Broadbent, były dyrektor departamentu win w domu aukcyjnym Christie's w Londynie, cytowany przez AFP.