Prawie trzy razy mniej niż się spodziewano. Ministerstwo Rolnictwa ustaliło wysokość rekompensat dla rybaków za przerwę w połowach spowodowaną okresem ochronnym dorszy.
Według resortu armatorzy otrzymają od 4,5 do prawie 11 tys. złotych. Przez dwa miesiące wypłacana też będzie rekompensata na każdego zatrudnionego w wysokości 2 tys. zł. Jednak rybaków to nie satysfakcjonuje. Ich zdaniem takie ustalenia to złamanie wcześniejszych porozumień. "Jest to dyktat i brak chęci nawet do podjęcia dialogu z organizacjami rybackimi" - uważa Marek Gzel ze Sztabu Kryzysowego Polskiego Sektora Rybołówstwa.
Jak twierdzą rybacy porozumienie zawarte 6 maja z ministerstwem rolnictwa przewidywało, że armatorzy otrzymają po 5 tys. zł za każdego rybaka zatrudnionego na kutrze w chwili rozpoczęcia okresu ochronnego. Tymczasem resort rolnictwa stawki zmienił. "Wysokość proponowanych rekompensat jest dla nas w tej chwili nie do zaakceptowania. Liczymy na to, że Ministerstwo zasiądzie do stołu. Jeżeli tego nie będzie decyzja organizacji jest jednoznaczna - rozmawiamy o blokadach głównych portów: Gdynia-Gdańsk, Szczecin-Świnoujście" - powiedział Marek Gzel
Dlaczego negocjowane warunki nie zostały dotrzymane? "Nie ma na to zgody ani polskiego ministra finansów ani Komisji Europejskiej. Ja nie unikam rozmów ale w tym przypadku oczekiwań spełnić nie możemy" - uważa Jerzy Pilarczyk z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Na wypłatę rekompensat resort rolnictwa przeznaczy 15,5 mln zł.