Syndykowi masy upadłościowej po przedsiębiorstwie Op-drew na Opolszczyźnie udało się wznowić produkcję i wydzierżawić sześć spośród 14 tartaków. Sprawą doprowadzenia firmy do upadku zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
Półtora roku temu 400 byłych pracowników tartaków na Opolszczyźnie pozostało bez środków do życia. Spółka Op-drew, którą kierowało 40 osób zatrudnionych głównie na dyrektorskich stanowiskach, upadła i winna była Skarbowi Państwa, ZUS-owi i kilkunastu wierzycielom blisko 15 mln złotych. Spółka zrzeszająca kilkanaście tartaków, sześć z nich sprzedała, ale tak, że mienie zostało zdewastowane. Resztę inwestor strategiczny, właściciel konkurencyjnej firmy, zamiast ratować tartaki, doprowadził do upadłości. Najlepszy ze wszystkich zakład w Murowie syndykowi udało się wydzierżawić spółce pracowniczej.
Tartak w Murowie doskonale działa od półtora roku. Potrzebne są jednak 3 mln złotych, aby wykupić go od syndyka. Okazuję się jednak, że banki nie są chętne do udzielenia branży drzewnej kredytu. Trzy placówki odmówiły, ale jest nadzieja, że uda się w czwartej. Firma w 70% odzyskała zdolności produkcyjne sprzed upadłości i nie ma kłopotów ze zbytem. Tartak w Murowie zatrudnia już 145 osób, dzięki czemu jest największą firmą w dotkniętym bezrobociem regionie. Po raz pierwszy do gminnej kasy regularnie spływają podatki.
Sprawę poprzedniego zarządu właściciela tartaków, firmy Op-drew bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.