W krajach OECD subwencje dla rolnictwa osiągnęły zawrotną kwotę ponad 340 mld USD (1,3 mld zł) rocznie, z czego 248 mld USD przypada na bezpośrednie dotacje dla producentów – wynika z wydanego w grudniu 2002 r. raportu OECD.
Siedem lat minęło, a politycy większych krajów członkowskich OECD wciąż
ignorują opinie ekspertów. W latach 1999–2001 w porównaniu z okresem 1986–88
wielkość bezpośrednich dotacji dla producentów rolnych (PSE) w całej OECD
wzrosła z 239 mld USD do 248 mld USD (947,4 mld zł).
W większości krajów
subwencje obniżono, natomiast znacznemu zwiększeniu uległy one w USA – o 10 mld
USD (38,2 mld zł), a w Korei, Japonii i w Unii Europejskiej – po około 6 mld USD
(22,9 mld zł).
OECD krytykuje politykę subwencyjną przede wszystkim za
to, że jest mało efektywna. Wbrew pozorom dotacje w nikłym tylko stopniu
przyczyniają się do wzrostu dochodu rolników: z 4 USD (15,3 zł) dotacji do ceny
produktu rolnik otrzymuje zaledwie 1 USD (3,8 zł).
Większość programów
nie jest skuteczna z punktu widzenia ochrony środowiska naturalnego, utrwalania
żyzności gleby oraz poprawy bezpieczeństwa żywnościowego – podkreśla raport
OECD.
Subwencje w istotny sposób wypaczają warunki konkurencji, co jest
szczególnie szkodliwe dla słabszych gospodarek: produkty rolne stanowią niecałe
7 proc. w eksporcie OECD, ale ponad 10 proc. w eksporcie krajów rozwijających
się o średnim dochodzie (także w Polsce) i aż 25 do 30 proc. krajów o najniższym
dochodzie.
Ogromne zróżnicowanie kosztu utrzymania rolnictwa ukazują
najlepiej rozpiętości w subwencjach na 1 ha użytków rolnych: od 2 USD w
Australii do 9709 USD (37,1 tys. zł) w Japonii.
Subwencje są niemal po
połowie finansowane przez konsumentów i podatników. W poszczególnych krajach
występuje jednak spore zróżnicowanie tych źródeł, co m.in. wynika z różnic w
wielkości "narzutu" w cenie konsumenta w stosunku do ceny producenta loco farma.
Obciążenie to wynosi średnio w OECD 27 proc., w UE – 30 proc, zaś w Korei i
Szwajcarii sięga 65 i 60 proc. Konsumenci w OECD płacą za produkty pochodzenia
rolniczego średnio o 46 proc. więcej w porównaniu z cenami światowymi, przy czym
w Japonii, Korei, Norwegii i Szwajcarii zawyżenie to jest nawet
dwukrotne.