Coraz częściej dostrzec można zwały eternitu na dzikich wysypiskach lub w przypadkowych miejscach. W ten sposób radzą sobie właściciele budynków, którzy wymieniają wykonane z eternitu, z zawartością azbestu, pokrycia dachowe na nowoczesne. Tymczasem w świetle przepisów ochrony środowiska eternit to odpad niebezpieczny, wymagający specjalnego postępowania.
Ustawa o odpadach reguluje tryb postępowania z eternitem. Powinien on trafiać do specjalistycznych firm, zajmujących się jego utylizacją. Na terenie byłego woj. łomżyńskiego nie ma ani jednej takiej firmy. Zakłady budowlane, trudniące się m.in. rozbiórkami, otrzymują od starostów pozwolenia, jednocześnie nakładające na nie obowiązek, zdawania eternitu do centrów utylizacji poza regionem. W łomżyńskim starostwie wydano kilka takich pozwoleń, ale żaden z zakładów nie przedstawił informacji o swojej działalności. Z tego wniosek, że prawdopodobnie takiej działalności nie było – uważa pracownik starostwa. Również w starostwach w Zambrowie i Wysokiem Mazowieckiem nie ma żadnych informacji, ile eternitu wywiozły poza region zakłady posiadające zezwolenia. Osoby fizyczne, które chcą modernizować dachy, pokryte eternitem, muszą ten zamiar zgłaszać w starostwach. Rocznie wpływa takich zgłoszeń kilka – poinformowano nas w łomżyńskim starostwie. W Zambrowie i Wysokiem Mazowieckiem nie odnotowano zgłoszeń indywidualnych. Pracownicy uważają, że zgłaszający celowo nie wykazują, iż chodzi o pokrycie eternitowe. Powód? Duży koszt utylizacji.
Zamierzamy usunąć ponad 1000 mkw. eternitu z budynku starostwa. Będzie to kosztować dziesiątki tysięcy złotych – informuje Mieczysław Gosk ze starostwa w Zambrowie. Przepisy dopuszczają, by eternit, usuwany przez indywidualnych właścicieli budynków, był składowany na ich posesjach pod warunkiem, że wierzch składowiska będzie przysypany 2-metrową warstwą ziemi. Coraz więcej eternitu znika z dachów, widać to gołym okiem. Gdzie zatem trafia? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć wybierając się na spacer do najbliższego lasu. Nie dość, że zalega on na dzikich wysypiskach, to jeszcze „rozsiewany” jest na dużych powierzchniach. Po prostu każdy pozbywa się go, gdzie mu wygodnie.