Publiczne placówki przepłacają za kosztowny sprzęt medyczny kupowany bez przetargów. Resort zdrowia umywa ręce - czytamy w "Pulsie Biznesu".
W lipcu 2012 roku Instytut Onkologii w Gliwicach kupił od Candeli akcelerator True Beam firmy Varian za 17 milionów 100 tysięcy złotych. Takie samo urządzenie kupione cztery miesiące później u tego samego dostawcy, ale w przetargu nieograniczonym przez Warmińsko-Mazurskie Centrum Onkologii kosztowało ponad dwa razy mniej. Szef IO w Gliwicach prof. Bogusław Maciejewski tłumaczy, że zastosowanie trybu z wolnej ręki było w tym przypadku uzasadnione m.in tym, że w grę wchodziła wymiana starego sprzętu na nowy i trzeba było zamówić go u tego samego producenta. Jest jednak zbulwersowany inną ceną zaoferowaną innemu klientowi.
"Puls Biznesu" podkreśla, że takie patologie są powszechne w publicznej onkologii, dla której sprzęt pochłania prawie 130 milionów złotych rocznie tylko z budżetu Ministerstwa Zdrowia. Resort zdrowia miał naprawić tę sytuację, ale chowa głowę w piasek - komentuje "Puls Biznesu".
Gazeta pisze także, że resort zdrowia wydał 11 mln zł na tzw cybernetyczny nóż - nowoczesną metodę napromieniowania, ale nie chce teraz płacić za leczenie pacjentów. IO w Gliwicach rozpoczął leczenie chorych tą metodą 1,5 roku temu i do dziś nie dostał za to ani grosza. Resort nie odniósł się do tych informacji. Rzecznik ministerstwa powiedział jedynie, że Agencja Oceny Technologii Medycznych ( nadzorowana przez ministerstwo) , do dziś nie zakwalifikowała tej metody jako świadczenia gwarantowanego. Gazeta oszacowała, że gliwicki ośrodek powinien otrzymać za leczenie ponad 16 mln zł.