Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Radomscy strażnicy miejscy złapali złodziei drewna

2 grudnia 2004

Dwudziestu mężczyzn wyrąbywało las na radomskim Wincentowie. Nie spodziewali się, że na trudno dostępnym terenie ktokolwiek im w tym przeszkodzi. Pomylili się! Wywózkę ukradzionego drewna udaremnili strażnicy miejscy.

Ulica Zielonego Sztandaru to w praktyce wąska ścieżyna, która urywa się w gęstym, iglastym lesie. Trudno tam dojechać samochodem, a tym bardziej dojść pieszo. Następna błotnista droga nosi nazwę Czynu Chłopskiego. Jak na ironię, to właśnie tam zatrzymano dwudziestu mężczyzn, którzy w ramach swojsko pojętego "czynu chłopskiego" wycinali drzewa. Zanim dotarli tam strażnicy miejscy z nowo utworzonej sekcji porządkowo-interwencyjnej, mężczyźni wycięli kilkaset wielkich sosen!

- Byli doskonale zorganizowani. Mieli kilka drogich pił spalinowych, a na miejsce przyjechali czterema ciągnikami z przyczepami. Żaden pojazd nie miał tablic rejestracyjnych - relacjonował Sylwester Kiraga, komendant radomskich strażników. Gdy dotarliśmy na miejsce nielegalnego wyrębu, obok dróżek leżało mnóstwo powycinanych drzewek. To młode okazy. - To jeszcze nic. Dalej będzie lepszy widok - mówił mężczyzna, który nas prowadził na miejsce największego wyrębu.
Faktycznie, przy niewielkiej skarpie, w promieniu około 20-30 metrów, były ścięte wszystkie drzewka. Powstała wielka polana. Wyglądało to, jakby przez las przeszła trąba powietrzna.
Kilka metrów dalej stał ukryty między drzewami ciągnik, a na ulicy Czynu Chłopskiego trzy następne. Ich przyczepy były załadowane ociosanymi pieńkami, przygotowanymi do wywózki.

- Przecież cały ten las należy do "Silikatów", a oni pozwolili nam powycinać drzewa - tłumaczyli się zatrzymani mężczyźni.
- Nikt nie wydawał zgody na żadną wycinkę, a tym bardziej na takie spustoszenie. Zresztą ta działka, z której wycięto najwięcej drzew, nie należy do nas, tylko do miasta - wyjaśnił funkcjonariuszom Józef Grzegorczyk z "Silikatów". - Już nieraz były tutaj kradzieże, także na naszym terenie. Mieliśmy kiedyś koparkę na gąsienicach, którą na noc zostawialiśmy w lesie. Bez przerwy nam coś z niej kradli. Latem las był często podpalany.
Wszyscy zatrzymani mężczyźni zostali zabrani przez policję, zaś drewno zostało zabezpieczone na terenie "Silikatów".
- Odpowiedzą za przestępstwo. Może to odstraszy innych złodziei, którzy myślą, że jeśli las nie jest ogrodzony, to można bezkarnie kraść drewno - mówi komendant Kiraga.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę