Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa teoretycznie od wczoraj powinna mieć więcej pracy, bo przyszedł czas na składanie wniosków o dopłaty bezpośrednie. W biurach Agencji na razie pustki.
Rolnicy są albo zajęci pracami w polu albo nie dostali jeszcze specjalnych formularzy. Dlatego składających wypełnione wnioski o dopłaty jest niewielu.
Do tej pory udało się wydrukować tylko połowę potrzebnych dokumentów, które powinni dostać rolnicy. Jednocześnie urzędnicy dodają, że w tym roku wypełnienie druków powinno być łatwiejsze niż poprzednio. Będzie mniej formularzy, mimo, że doszło kilka dopłat – do roślin energetycznych, cukrowa i zwierzęca. Ta ostatnia ma być największym hitem, będą z niej mogli skorzystać także ci, którzy starają się o unijne dopłaty pierwszy raz.
Do każdego hektara uprawianej ziemi rolnicy dostaną niecałe 80 euro dopłaty podstawowej. Ci, co uprawiają na przykład rzepak na cele energetyczne dodatkowo mogą liczyć na 45 euro na hektar. Najbardziej skorzystają właściciele łąk i pastwisk, którzy hodują krowy, owce kozy lub konie – dla nich Unia przewidziała dodatkowych sto euro. Jaka dokładnie to będzie suma, rolnicy dowiedzą się pierwszego października. Wszystko zależy od kursu euro tego dnia.