Premier Donald Tusk powiedział, że jest spokojny o przyszłość koalicji po zmianie władz w PSL. Dodał, że nie przewiduje w najbliższym czasie zasadniczej rekonstrukcji Rady Ministrów, a to, czy nowy prezes PSL Janusz Piechociński wejdzie do rządu, pozostawił decyzji PSL.
Szef rządu przyznał, że z zadowoleniem przyjął deklarację Piechocińskiego, którą ten wygłosił po wyborze na nowego szefa PSL, że z jego punktu widzenia koalicja PO-PSL jest bezdyskusyjnie wartością, którą on ma zamiar chronić i wzmacniać.
- Dzisiaj te słowa potwierdził, argumentując bardzo jednoznacznie, więc jestem zupełnie spokojny o przyszłość koalicji pod nowymi rządami w PSL - oświadczył Tusk na konferencji prasowej. Premier telefonicznie rozmawiał z szefem PSL, a potem rano spotkał się z nim osobiście.
Tusk powiedział, że nie przewiduje w najbliższym czasie jakiejś zasadniczej rekonstrukcji rządu w związku ze zmianą przywództwa w PSL. "Natomiast w obrębie ministerstw - które są w dyspozycji naszego koalicjanta PSL - pozostawiam to do dyspozycji władz Polskiego Stronnictwa Ludowego" - powiedział premier.
Szef rządu dodał, że trzeba poczekać cierpliwie na decyzje PSL. - Na początku grudnia będziemy wiedzieli, czy zmiana będzie dotyczyła tylko jednego resortu - powiedział Tusk.
Zaznaczył, że to do PSL należy decyzja, kto zastąpi w rządzie poprzedniego prezesa PSL Waldemara Pawlaka. - To jest zasada, której trzymamy się w relacjach koalicyjnych. Szanujemy partnera i to on będzie decydował, kto reprezentuje Stronnictwo w rządzie - powiedział Tusk. Jak dodał, osoba ta "oczywiście musi spełniać standardy, które są wymagane".
- Ostateczną decyzję podejmuję ja jako premier, ale do tej pory dawaliśmy radę z PSL tak to ustalać, że nie było niepotrzebnych konfliktów - powiedział. Wyraził przekonanie, że tym razem też tak będzie.
Dopytywany, czy to Piechociński powinien zastąpić w rządzie Pawlaka Tusk odparł, że sytuacją bardziej naturalną jest, gdy szef partii koalicyjnej jest w rządzie, ale - jak zaznaczył - nie ma takiego przymusu ani przepisu.
Szef rządu powiedział, że przekazał podczas wtorkowej rozmowy Piechocińskiemu, iż to, czy wejdzie on do rządu, czy nie, to jest wybór ludowców. - Ja nie będę w to ingerował - zapewnił. - Z mojego punktu widzenia sama praktyka rządzenia nie ucierpi ani w jednej, ani w drugiej wersji - powiedział premier.
Jak zastrzegł, w sytuacji, gdyby szef PSL był poza rządem, ważna będzie formuła stałych kontaktów i konsultacji między szefami partii - PO i PSL. - Prezes Piechociński dobrze rozumie tę sytuację - powiedział Tusk. Jego zdaniem nie spełnią się oczekiwania opozycji, że z nowym prezesem PSL w koalicji będą się "dziać ciekawsze rzeczy".Tusk zapowiedział, że z Piechocińskim spotka się po 1 grudnia, a następnie odbędzie się spotkanie koalicyjne w sprawie ustalenia szczegółów zmian w rządzie. - Nie należy spodziewać się rewolucji - powiedział premier.
Piechociński zapowiedział już, że właśnie 1 grudnia odbędzie się posiedzenie nowej Rady Naczelnej, która wybierze nowy Naczelny Komitet Wykonawczy. Nowy szef PSL podkreślał, że to do kompetencji NKW należy przedstawienie kandydata Stronnictwa do funkcji w rządzie, po odejściu z rządu Pawlaka, który zrezygnował z udziału w rządzie po przegranych wyborach na prezesa PSL.
Premier zaakceptował dymisję Pawlaka. - (Pawlak) nie pozostawił żadnej wątpliwości, że chce, aby ta dymisja skutkowała natychmiast. Rozumiem te postawę. Wolałbym, oczywiście, szczególnie w tych trudnych czasach, aby rząd pracował w bardzo stabilnych warunkach, ale na rzeczywistość nie można się obrażać - podkreślił Tusk.
Premier poinformował także, że przesłał do prezydenta odpowiednie dokumenty w związku z dymisją Pawlaka.
8994552
1