Marek Sawicki, minister rolnictwa z PSL, przygotował ciekawy projekt ustawy. W ciągu trzech lat chce doprowadzić do zlikwidowania wielkich gospodarstw rolnych opartych dziś na dzierżawie ziemi państwowej - a takich mamy większość. Ziemia odebrana dużym gospodarstwom zostanie rozprzedana drobnym rolnikom.
Żaden pytany przez "Gazetę" ekspert ekonomiczny nie rozumie celu tej ustawy. Nic dziwnego, bo cel jest tylko jeden: polityczny.
PSL, partia popierana głównie przez drobnych rolników, chce wprowadzić ustawę dobrą właśnie dla tych rolników. Przynajmniej teoretycznie. Ludowcy są konsekwentni - byli za reformą rolną po II wojnie światowej odbierającą ziemię wielkim posiadaczom. I teraz przygotowali ustawę, która jest jej prostą kontynuacją. Jak przyznaje minister Marek Sawicki, tamtej reformy nie dokończono, nie rozdano przecież całej ziemi zabranej obszarnikom, na jej części stworzono PGR-y. Teraz też PSL chce zabrać tym, którzy mają więcej, by dać tym, którzy mają mało lub wcale. Różnica jest jedynie taka, że rolnicy będą musieli za nabywane hektary zapłacić.
Skutki ekonomiczne będą fatalne, bo ustawa zadaje cios naszym najlepszym gospodarstwom, na których opiera się polska produkcja rolna. Ale to ministra wyraźnie nie obchodzi, wszak te duże gospodarstwa nigdy nie głosowały na PSL - to elektorat SLD i PO.
Za to ustawa spodoba się drobnym rolnikom, którzy krzywym okiem patrzą na bogatszych na wsi. Nawet jeśli ziemi nie kupią, bo nie mają na nią pieniędzy, nie chcą lub nie mogą, to i tak gest ministra odbierający ziemię wielkim dzierżawcom spodoba się im. Ten gest prawdopodobnie przysporzy głosów ludowcom w następnych wyborach. I tylko dlatego PSL taką ustawę wypichciło.
Tylko dlaczego Platforma zamierza ją poprzeć? W interesie PO, a przede wszystkim w interesie kraju jest stworzenie wielkim dzierżawcom większych, niż mieli dotąd, gwarancji rozwoju, a nie bierne przyglądanie się, jak PSL walczy o elektorat.
8259173
1