- Nie ma szans w tej kadencji Sejmu na opodatkowanie podatkiem dochodowym rolników. Jak uda się nam zreformować KRUS, to i tak będzie dużo - powiedział nam wpływowy polityk PO. W poniedziałek premier Donald Tusk rozmawiał o tym z liderami PSL.
Teraz rolnicy płacą stosunkowo niski podatek gruntowy. Dochody z tego podatku trafiają do samorządów, a nie budżetu państwa. Na dodatek rolnicy nie mają od czego odpisywać sobie ulgi na dziecko, bo ta przysługuje tylko osobom płacącym PIT.
PO była zwolenniczką opodatkowania rolników PIT-em na zasadach ogólnych, ale ludowcy ostro się temu sprzeciwiają. - Nie ma na to szans, bo PSL w ogóle nie chce nawet dyskutować na ten temat, a prezydent i tak zawetowałby taką ustawę - twierdzi nasz informator z PO.
Platforma chce się skupić na reformie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, zwłaszcza że jest niezadowolona z projektu unowocześniania KRUS, nad którym pracuje minister rolnictwa Marek Sawicki. Dziś bogaci rolnicy płacą takie same niskie składki jak mniej zamożni chłopi, a państwo dokłada do KRUS od 10 do 15 mld zł rocznie. Projekt ministra zakłada, że rolnicy, którzy chcieliby w przyszłości dostawać wyższą emeryturę, mogliby dobrowolnie opłacać wyższe składki.
Ponadto Sawicki chciałby rozszerzyć prawo do ubezpieczania się w KRUS na robotników sezonowych czy rolników mających także pozarolnicze dochody. Platformie się to nie podoba. - To antyreforma - mówi nam polityk PO.
Za to premier Tusk ogłosił wczoraj po posiedzeniu rządu, że dla PSL "do przyjęcia jest propozycja wprowadzenia rodzinnego podatku liniowego". Chodzi o podatek od dochodów osobistych z jedną stawką, kwotą wolną od podatku i ulgą na dzieci.
Premier zastrzega jednak, że problem z wprowadzeniem liniowego polega na tym, jak przekonać do niego PiS i lewicę, a także prezydenta, który z góry zapowiada weto. PO i PSL nie mają wystarczającej liczby głosów do jego odrzucenia. To dlatego premier przyznał niedawno, że realny termin wprowadzenia podatku liniowego to 2011 r.
6133304
1