Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

PSL szykuje wielką orkę

7 listopada 2008
Na wsi szykuje się rewolucja - resort rolnictwa przygotował ustawę, która wywraca do góry nogami obecny obrót ziemią. Jeśli wejdzie w życie, grozi nam wzrost bezrobocia na wsi i procesy o wielkie odszkodowania od skarbu państwa
Teraz można na własność kupić najwyżej 500 ha ziemi rolnej, za to można bez ograniczeń dzierżawić nawet tysiące hektarów. Jeśli ustawa wejdzie w życie (a ma to nastąpić od stycznia 2009 r.), będzie odwrotnie - zniknie bariera 500-hektarowa, ale zniknie też praktycznie dzierżawa ziemi.

Przygotowany pod okiem ministra rolnictwa Marka Sawickiego (PSL) projekt ustawy zakłada szybkie, bo w ciągu trzech lat rozdysponowanie państwowych gruntów rolnych. Chodzi o ok. 1,8 mln ha, które teraz Agencja Nieruchomości Rolnych dzierżawi rolnikom i różnego rodzaju spółkom. Projekt przewiduje, że w ciągu pół roku od wejścia w życie ustawy wszyscy dzierżawcy złożą oświadczenia (pod rygorem odpowiedzialności karnej), ile mają gruntów własnych, a ile dzierżawią. Ci, którzy mają w sumie poniżej 300 ha, mogą spać spokojnie, ich ustawa nie dotyczy. Jeśli ktoś uprawia więcej, to z tego areału ponad 300 ha będzie musiał oddać 30 proc., które zostaną sprzedane na przetargach ograniczonych rolnikom indywidualnym. Ta ziemia jest przeznaczona na powiększenie ich gospodarstw. Pozostałe 70 proc. gruntów będzie mógł wykupić dotychczasowy dzierżawca na zasadzie pierwokupu (ale nie będzie już mógł tych ziem dzierżawić). Jeśli nie będzie go stać, także ta ziemia zostanie wystawiona na licytację. Jeśli np. rolnik ma 200 ha własnych i dzierżawi jeszcze od Agencji 1000 ha, to po odliczeniu 300 ha będzie musiał oddać na przetargi 30 proc. z 900 ha, czyli 270 ha. Ustawa przewiduje możliwość nabycia ziemi na raty rozłożone na 15 lat, pod warunkiem wpłaty na początek nie mniej niż 10 proc. ceny.

Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego ustawa jest dokończeniem reformy rolnej i ma sprawić, że ziemia trafi wyłącznie do rolników, a nie np. jako lokata kapitału dla przedsiębiorców. Chodzi także o to, by ziemia trafiła na własność w polskie ręce, zanim w 2012 r. wejdą przepisy umożliwiające nabywanie jej przez cudzoziemców.

Ustawa nie podoba się dzierżawcom, prawnikom ani ekspertom rolnym. Głównie dlatego, że oznacza praktycznie zlikwidowanie w Polsce dzierżaw. Teraz ok. 1,8 mln ha jest przez rolników dzierżawione. Nowa ustawa zakłada, że dzierżawić będzie można najwyżej 300 ha (ale jeśli już rolnik ma na własność 300 ha, to nie ma prawa do dalszej dzierżawy). To oznacza, że większość dzierżawców, którzy uprawiają po kilka tysięcy hektarów i zdążyli już wykupić przepisowe 500 ha, nie będą mogli niczego wydzierżawić. Zaś na wykup 70 proc. areału dzierżawionej ziemi większości nie będzie stać. Przy obecnych cenach ok. 10 tys. zł za hektar wykup dużego gospodarstwa sięgałby dziesiątek milionów złotych. - Podoba nam się zlikwidowanie tej sztucznej, wyłącznie politycznej blokady sprzedaży ziemi. Ale brak możliwości dzierżawienia gruntów oznacza praktycznie likwidację naszych gospodarstw, bo nie stać nas na wykup ziemi - mówi Leszek Dereziński, szef Federacji Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, a jednocześnie prezes spółki pracowniczej, która dzierżawi ok. 5 tys. ha.

Ustawę krytykuje też prof. Paweł Czechowski z UW, kierownik katedry prawa rolnego. Jego zdaniem ustawa godzi w porządek prawny w państwie, gdyż oznacza zerwanie istniejących obecnie umów dzierżawnych zawartych na długie lata. Ostatnie umowy wygasną bowiem dopiero w 2031 r.

- To jest zły pomysł, który odbieram jako manifest polityczny skierowany do drobnych rolników, którzy chcą sobie dokupić po parę hektarów. Grożą nam kosztowne procesy sądowe o odszkodowanie za zerwane umowy. Na wsi pojawi się też rzesza bezrobotnych, którzy starcą obecną pracę w dużych gospodarstwach. Dzierżawy dotyczą ok. 120 tys. osób, nie licząc pracowników zatrudnianych przez dzierżawców. Ciekaw jestem, kto za to zapłaci.

Prof. Jerzy Wilkin, ekonomista z UW specjalizujący się w sprawach rolnych, nie rozumie pomysłu z ograniczeniem dzierżaw. - To jest powszechna w świecie forma wykorzystywania ziemi, uważana zresztą za bardzo racjonalną, bo dzięki temu tworzy się większe gospodarstwa o niskich kosztach produkcji. Polska ma stosunkowo mało ziemi w dzierżawie, bo ok. 10 proc. gruntów, a tymczasem w krajach zachodnich ten odsetek dochodzi do 60 proc. Spodziewałem się raczej zwiększania udziału dzierżaw, a nie ich likwidacji. To jest niepokojący projekt.

Co na to minister rolnictwa? W wywiadzie dla magazynu rolniczego "Top Agrar" tłumaczy, że sposób użytkowania ziemi poprzez dzierżawę jest, owszem, powszechny na Zachodzie, ale w "polskiej mentalności już niekoniecznie". Minister nie martwi się też łamaniem prawa, gdyż "kodeks cywilny jest aktem wyższego rzędu w stosunku do umów dzierżawnych", zatem umowy zawarte na 20 czy 30 lat mogą być rozwiązane.

Ustawę może poprzeć Platforma. Józef Klim z PO, wiceprzewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, ocenia projekt jako kompromisowy. Zdaje sobie sprawę z tego, że dzierżawcy, którzy dbali o ziemię, będą musieli ją oddać. Dodaje jednak: - Polska ziemia powinna mieć właścicieli. Zostaną powiększone małe gospodarstwa, które ciągle cierpią na głód ziemi, dzierżawcy też będą mieli możliwość jej zakupu. W dodatku będą płacić za nią w ratach.

Klim podkreśla, że projekt docelowo umożliwi zlikwidowanie ANR, a więc oszczędności.

Wojciech Olejniczak z SLD, były minister rolnictwa, uważa, że idea uporządkowania własności ziemi jest słuszna, ale pomysły ministra nierealne. - Na wsi mamy teraz kryzys finansowy wywołany gwałtownym spadkiem cen, który dotyka głównie dużych dzierżawców. I ten kryzys nie skończy się w ciągu roku. Coraz więcej dzierżawców składa wnioski do Agencji o odłożenie spłat czynszów dzierżawnych, a minister mówi o wykupieniu ziemi. Nawet na raty to nierealne - mówi Olejniczak.

Jan Krzysztof Ardanowski (PiS), doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. rolnych, jest bardziej krytyczny. - To balon propagandowy przygotowany przez ministra Sawickiego tuż przed kongresem PSL, który odbędzie się 19 listopada. Ustawa likwiduje dzierżawę, nic w zamian nie dając, bo przy obecnej sytuacji finansowej rolników większość ziemi nie znajdzie nabywców. Moim zdaniem raczej minister powinien pracować nad ustawą o dzierżawach, która zagwarantuje dzierżawcom zwrot ponoszonych nakładów na ziemię, by rosła ta forma uprawiania ziemi.

Ardanowski, który opiniuje dla prezydenta wszystkie ustawy dotyczące wsi, nie chciał powiedzieć, czy jeśli ustawa przejdzie przez parlament, będzie namawiał Lecha Kaczyńskiego do jej odrzucenia.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę