Po przyjęciu kilka dni temu przez Sejm projektu ustawy redukującej na dwa lata subwencje do partii politycznych odżywają komentarze na temat domniemanych źródeł (samo)finansowania PSL w sposób urągający praworządności, a polegający na obchodzeniu prawa o finansowaniu partii politycznych. Przypomnijmy, że zgodnie z przyjętym projektem ustawy, w 2009 r. PO otrzyma o 44% mniej, PiS o 41% mniej, koalicja LiD o 11% mniej, a PSL o 7% mniej z budżetu państwa na utrzymanie swojej działalności partyjnej.
Z raportu przygotowanego kilka miesięcy temu przez portal Money.pl wynika, że gdyby doszło nawet do całkowitego pozbawienia wszystkich partii subwencji budżetowych, to najlepiej w takiej sytuacji poradziłoby sobie właśnie Polskie Stronnictwo Ludowe. I to pomimo, że wpływy ze składek członkowskich i darowizn PSL są najmniejsze spośród wszystkich czterech wymienionych wyżej partii. Jak to jest możliwe?
Ano, jest też możliwe. Po pierwsze - dzięki temu, że PSL sukcesywnie sprzedaje należące do niego nieruchomości (tylko w 2007 r. PSL uzyskało z takich operacji prawie 13 mln zł; niestety na razie brak analogicznych danych za 2008 r.), a po drugie - sporo kosztów funkcjonowania partii przerzucanych jest na mało znaną i widoczną Fundację Rozwoju, należącą do Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Pomimo, że Fundacja nie jest zbyt widoczna, zainteresowała się nią już jakiś czas temu zarówno prokuratura, jak i eksperci od prawa o fundacjach. Powód tego zainteresowania jest taki, że Fundacja Rozwoju zajmuje się bardziej robieniem interesów (głównie wynajmem nieruchomości ludowców), niż działalnością statutową, a to jest poczytywane za naruszenie prawa o fundacjach. Zainteresowanych Pierwszy Portal Rolny odsyła do statutu Fundacji Rozwoju pod adres internetowy: http://fundacja.mili.pl/strona.php?7).
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pod szyldem „działalności statutowej” odbywały się w ramach Fundacji Rozwoju liczne szkolenia i imprezy służące interesom ludowców, a same płace zatrudnionych w Fundacji blisko 30 działaczy PSL kosztowały Fundację w 2007 r. około 2 mln zł.
Istnieją uzasadnione podejrzenia, że funkcjonowanie Fundacji Rozwoju jest sprytnym sposobem ludowców na obejście ustawy o finansowaniu partii politycznych. Wicepremier Waldemar Pawlak, którego rola w Fundacji polega na piastowaniu funkcji szefa Rady Kuratorów, stanowczo zaprzecza zarzutom, jakoby fundacja PSL łamała prawo.
O tym, czy wicepremier Pawlak ma rację, mógłby rozstrzygnąć sąd powszechny. Szkopuł w tym, że najpierw sprawę musi zbadać ministerstwo nadzorujące Fundację. „Pech” chce, że fundację ludowców nadzoruje Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jest nim obecnie Marek Sawicki, wiceprezes PSL i były członek Rady Kuratorów Fundacji Rozwoju…
7911605
1