W 2010 roku przeciętne gospodarstwo rolne w Polsce miało powierzchnię 10 hektarów i 23 arów, a w 2009 roku było to 10 hektarów i 15 arów. Przez rok powiększyło się więc o 8 arów. To skutek m.in. tego, że część rolników rezygnuje z produkcji i sprzedaje ziemię. A ponieważ popyt na grunty rolne nie maleje, to w górę idą także ceny ziemi. Przez ostatni rok hektar zdrożał średnio o mniej więcej 700 złotych.
Proces powiększania się gospodarstw rolnych jest obserwowany już od dawna, ale w ostatnich latach wyraźnie przyspieszył. Jeszcze w 2007 roku przeciętny rolnik gospodarował na gruntach o powierzchni około 9,9 ha. W 2008 roku po raz pierwszy średnie gospodarstwo przekroczyło 10 ha, a w 2009 roku ten wskaźnik wzrósł do 10,15 ha. Oczywiście, mówiąc o średniej, trzeba mieć na uwadze różnice w poszczególnych województwach.
Jak widać z tego zestawienia, przeciętna powierzchnia gospodarstwa rolnego rosła w latach 2007-2010 prawie w każdym województwie. Wyjątkiem jest Wielkopolska, gdzie w 2010 roku średnie gospodarstwo zmalało o trzy ary. Największym areałem dysponują rolnicy z północnej i zachodniej Polski (Zachodniopomorskie, Warmińsko-Mazurskie, Lubuskie), a najmniejszym z terenu dawnej Galicji (Małopolskie i Podkarpackie), ale to już stała cecha naszego rolnictwa. Na zachodzie i północy gospodarstwa zawsze były większe, a ponadto w latach 90. rolnicy przejęli sporą część gruntów po dawnych państwowych gospodarstwach rolnych, a tych akurat najwięcej było przecież właśnie w tej części Polski, bo tutaj w czasach PRL komuniści budowali tzw. uspołecznione rolnictwo.
Eksperci przewidują, że gospodarstwa rolne będą się nadal powiększać. - Część rolników w sytuacji, gdy ich gospodarstwa nie dają im utrzymania i mają wyłącznie charakter socjalny, sprzedaje ziemię, bo i tak pracuje w mieście - mówi Andrzej Kobylański, doradca rolny. - Także wielu rolników, gdy przechodzi na emeryturę, nie ma następcy i oddaje swoje grunty w "obce" ręce. A to szansa dla innych rolników na dokupienie ziemi - dodaje. Można więc powiedzieć, że proces komasacji ziemi następuje w naturalny sposób. Być może byłby on szybszy, gdyby nie to, że tysiące rolników to dwuzawodowcy: prowadzą swoje nieduże gospodarstwa i nie będą się ich pozbywać, ale utrzymują się często z innej pracy, np. w budownictwie, usługach.
Rolnicy, którzy chcą rozwijać produkcję i powiększać swoje gospodarstwa, szukają okazji do kupna ziemi i dlatego jej ceny są wciąż dość wysokie i systematycznie rosną. Na koniec 2010 roku ARiMR jeden hektar ziemi wyceniała średnio na mniej więcej 18 tys. 32 zł, podczas gdy pod koniec 2009 roku hektar kosztował o blisko 700 zł mniej. Najdroższe grunty rolne znajdują się w województwach: wielkopolskim (28 tys. 640 zł), kujawsko-pomorskim (26 tys. 584 zł), pomorskim (21 tys. 385 zł) oraz podlaskim i śląskim (po około 20,5 tys. zł). Najtaniej zaś ziemię rolniczą można kupić w regionie świętokrzyskim (8 tys. 856 zł) i lubuskim (9 tys. 959 zł). To jedynie dwa województwa, gdzie hektar ziemi nadającej się do uprawy kosztuje przeciętnie mniej niż 10 tys. złotych. Trzeba jednak pamiętać, że znacznie wyższe ceny od średnich osiągają grunty o najlepszej jakości: I klasy, II lub IIIa. W kraju to przeciętnie prawie 21,5 tys. zł za hektar, ale już w Wielkopolsce jest to ponad 35 tys. złotych. I to także jest czasami bariera w rozwijaniu produkcji rolnej, bo nie wszyscy rolnicy dysponują pieniędzmi na zakup gruntów i nie zawsze mogą się posiłkować preferencyjnymi kredytami. Dlatego organizacje rolnicze naciskają na ułatwienie rolnikom zakupu ziemi po dawnych państwowych gospodarstwach rolnych, bo to by zwiększyło podaż ziemi na rynku.
Czy grunty nadające się do uprawy roślin będą dalej drożały? Według specjalistów, jest to prawdopodobne, bo popyt na takie grunty jest wciąż duży. Ale na pewno nie będą to już znaczące wzrosty, ale rzędu kilku procent rocznie.