83 ludzi zamarzło tej zimy w Polsce. W czasie całej poprzedniej było 180 takich osób. Jednak mrozy mamy od niedawna. Będą kolejne ofiary, bo wciąż brakuje skutecznej pomocy dla bezdomnych. I zwiększa się grono ludzi, których nie stać na ogrzanie lokum - pisze "Trybuna".
16 osób zamarzło w nieogrzewanych pomieszczeniach, m.in. w garażach. Jedna trzecia zamarzniętych to ludzie bez dachu nad głową. W Polsce nadal nikt nie wie, ilu ich jest. Dziesiątki, a może setki tysięcy?
W Koninie, choć działa noclegownia, w ostatnich dniach zmarło trzech bezdomnych. W Poznaniu strażakom udało się uratować dwóch bezdomnych z pożaru altanki działkowej, w której nocowali. Ich towarzysz niedoli zginął w płomieniach - dodaje gazeta.
Samorząd gminny jest ustawowo zobowiązany do pomocy osobom potrzebującym. W gminach w okresie silnych mrozów muszą działać świetlice, w których przenocować może do kilku osób. Najgorzej jest w dużych miastach. "Aglomeracje takie jak Warszawa przyciągają bezdomnych. To tendencja światowa" - mówi Marcin Wojdat, szef Rady Opiekuńczej dla Bezdomnych przy prezydencie stolicy. Ludzie bez pracy lgną także do Trójmiasta, Szczecina, Krakowa, Poznania. Problem widać szczególnie, gdy przychodzi mróz - informuje "Trybuna".
Organizacje pozarządowe zajmujące się pomocą dla osób najbardziej potrzebujących, wymieniają między sobą informacje o wolnych miejscach. "Jeśli jakaś placówka nie może już nikogo więcej przyjąć, to wie, gdzie tę osobę skierować" - Wojdat zapewnia, że dla wszystkich potrzebujących miejsce się znajdzie. Przyznaje jednak, że w Polsce nie ma systemowych rozwiązań pomocy bezdomnym. Od lat służby podległe państwu i samorządom działają jak straż pożarna: jak wybucha pożar, to trzeba go gasić. Co roku Ministerstwo Polityki Społecznej przekazuje z dotacji celowej budżetu 5 mln zł dla organizacji pozarządowych na zimową pomoc dla najbardziej potrzebujących - dowiaduje się "Trybuna".