Kto ma to zrywa, kto nie ma patrzy. Sezon zbioru jabłek przekroczył już półmetek. Czas na pierwsze podsumowania.Jak na ubogiej choince - mówią sadownicy. W tym roku jabłko od jabłka co pół metra. Jest dużo gorzej niż zapowiadało się jeszcze przed zbiorami.
Jan Kołacz - Wilkonice - "Gdzie w innych latach było przykładowo z hektara około 45 ton zbieraliśmy dobrego jabłka to w tym roku będzie około 10-15 ton."
Sławomi Bałaciński - Wilków Drugi - "To tylko tak widać są jabłuszka po zewnątrz. Zaczyna się zrywać nie przybywa w ogóle w skrzyniach."
To zdecydowanie za mało. Nawet jeżeli jabłka eksportowe będą kosztowały około 1 złoty 50 groszy za kilogram jak przewidują sadownicy to i tak nie wystarczy to na pokrycie kosztów produkcji. Ale teraz owoce sprzedają tylko ci, którzy muszą.
Czesław Krawczyk - Wólka Gołowska - "No, którzy nie posiadają chłodni to muszą bo to jabłko będzie nietrwałe."
Jan Kołacz - Wilkonice - "My akurat w tej chwili jabłka z własnego sadu zamykamy do kontrolowanej atmosfery, sprzedajemy je dopiero wiosną."
Zdaniem sadowników szacunki ekspertów dotyczące tegorocznych zbiorów jabłek są mocno przesadzone. W niektórych sadach nie zbierze się prawie nic, w innych 1/3 tego co w ubiegłym roku. Drzew które uginałyby się od nadmiaru owoców brak.
Czesław Krawczyk - Wólka Gołowska - "Tak owoców ogólnie w kraju to ja uważam, że będzie nie więcej jak 50%."
Swoje zrobiła wyjątkowo nie sprzyjająca w tym roku pogoda. Sporo winy leży także po stronie zakładów przetwórczych.
Marek Mikołajewski - Błędów - "Stosując ceny jakie były w roku ubiegłym doprowadziły, że wielu sadowników nie było stać po prostu chronić sadów w takim zakresie w jakim zakresie w roku bieżącym trzeba było chronić."
Dlatego są sady takie jak ten, z których nie uda się zebrać nawet kilograma jabłek deserowych. Tych, które można by przeznaczyć do przetwórstwa też zbyt wiele nie ma.
9541229
1