Jesteśmy wykańczani przez bezsensowne unijne nakazy narzekają gorzelnicy. Poszło o system rejestracji substancji chemicznych. Jak sama nazwa wskazuje stworzony dla firm chemicznych. Niestety tylko teoretycznie, bo ku zdziwieniu – systemowi podlegają też gorzelnie. Długa, skomplikowana, a przede wszystkim kosztowana procedura rejestracji może dobić ostatnie polskie firmy.
Gorzelnicy, gdy słyszą o tzw. systemie REACH pukają się w głowę. System stworzony po, aby rejestrować i kontrolować niebezpieczne produkty chemiczne stał się utrapieniem dla dostawców etanolu wykorzystywanego na cele spożywcze.
Leszek Wiwała – Polskie Przemysł Spirytusowy: co do zasady oni produkują na cele spożywcze, w związku z tym powinni być wyłączani z sytemu „reach” z tego względu, że część wyprodukowanego przez gorzelnie alkoholu idzie na cele przemysłowe. Siłą rzeczy każdy producent, każdy gorzelnik powinien się zarejestrować.
Już samo zarejestrowanie się w systemie było dla gorzelników problemem teraz doszły nowe obowiązki.
Leszek Wiwała – Polskie Przemysł Spirytusowy: rejestracja w systemie „reach” wiąże się z przygotowaniem dossier dotyczącym alkoholu etylowego, z pełną kartą charakteryzacji i z przedłożeniem badań, które potwierdzają kartę charakteryzacji, a takie badania trzeba oczywiście zakupić.
A to nie koniec wydatków. System jest bowiem częściowo opłacany przez tych, którzy zostali zmuszeni do stania się jego klientami. Dla małych gorzelni takie opłaty mogą okazać się zabójcze.
Włodzimierz Warchlewski – Związek Gorzelników Polskich: każdy zakład musi do tej Agencji Substancji Chemicznej, która mieści się w Helsinkach dołączyć opłatę rejestracyjną, która się waha od 6 tysięcy do 23 tysięcy euro od każdego producenta.
Gorzelnicy na wypełnienie wszystkich formalności oraz wniesienie opłat mają czas tylko do końca roku. Kto nie zdąży będzie musiał zwinąć interes.