Przetwory zbożowe, mąka i chleb nie powinny podrożeć przed świętami - uspokajają analitycy. Niestety, prawdopodobnie podwyżek nie uda się uniknąć i ceny mogą podskoczyć już na początku przyszłego roku.
Pomimo znacznych wzrostów cen pszenicy - wczoraj płacono za tonę 630 zł, dla porównania w październiku kosztowała ona 440 zł - analitycy uspokajają, że mąka w tym roku nie zdrożeje. - Do świąt sytuacja na rynku nie zmieni się. Młyny dysponują zapasami ziarna kupionego kilka miesięcy temu po znacznie niższych cenach i w związku z tym mąka nie powinna zdrożeć - mówi Bogdan Judziński, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Nie wiadomo jednak, czy podwyżek uda się uniknąć w przyszłym roku. - Jeśli pszenica będzie drożała w takim tempie jak obecnie, będziemy zmuszeni podnieść ceny mąki - mówi Lucyna Jędrzejczyk, prezes Polskich Zakładów Zbożowych SA w Krakowie.
Jedyną szansą na uniknięcie drastycznych zwyżek - analitycy oceniają, że jeśli pszenica może podrożeć nawet do 700 zł za tonę - jest uruchomienie rezerw Agencji Rynku Rolnego lub też import ziarna z zagranicy. Na razie Ministerstwo Rolnictwa ratunku szuka w zakupach za granicą. Resort zapowiedział, że zniesie cło na import zboża z krajów nienależących do Unii Europejskiej (obecnie wynosi ono 25 proc).
- Niestety, z powodu słabych zbiorów w krajach graniczących z Polską - Rosji, na Ukrainie, w Czechach i na Węgrzech - zboża trzeba szukać na odległych rynkach, czyli Stanach Zjednoczonych, Australii czy Argentynie, co znacznie podwyższa koszty transportu - mówi Bogdan Judziński.
Marcin Musiał z firmy Netbrokers SA w Krakowie uważa, że na razie zboże na zagranicznych rynkach jest za drogie, by opłacało się je kupować i sprowadzać do Polski. Z kolei Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej uważa, że przy niskich zapasach, jakimi dysponuje Polska, wcześniej czy później będziemy musieli skorzystać z importu.