Brytyjscy rolnicy z wielką uwagą wsłuchują się w najświeższe informacje dotyczące pryszczycy. Doniesienia nie są jednak dobre- wykryto kolejne przypadki choroby. Oznacza to, że szanse na szybkie zniesienie restrykcji w handlu i eksporcie są niewielkie.
Najbardziej farmerów martwi fakt, że pryszczyca pojawiła się poza strefą ochronną. Nie udało się zatem utrzymać epidemii wewnątrz Surrey, gdzie był jej początek. Tym razem ofiarą pryszczycy padły owce, a po testach natychmiast zarządzono ubój całego stada. Nastroje wśród brytyjskich hodowców są coraz gorsze. Nie działają aukcje zwierząt, zamarł eksport. Rolnicy nie mogą pogodzić się również z faktem, że źródłem ich problemów jest rządowe laboratorium, z którego wydostał się wirus.