Ok. 300 osób, głównie młodych, przemaszerowało w sobotę Alejami Ujazdowskimi w Warszawie pod Kancelarię Premiera domagając się zakazu eksportu koni na rzeź.
W Kancelarii złożono list otwarty w tej sprawie. Pod listem podpisało się blisko 175 tys. osób. Wśród nich są m.in. Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, Stanisław Lem, Jerzy Grzegorzewski, Jerzy Jarocki, Krystian Lupa, bp. Tadeusz Pieronek, ks. Adam Boniecki i Barbara Labuda. List w imieniu premiera przyjął wiceminister rolnictwa Jerzy Pilarczyk.
Demonstrację zorganizował w ramach kampanii "Nie w moim imieniu" polski oddział brytyjskiej organizacji "Viva! Akcja dla zwierząt". Według tej organizacji, Polska jest największym eksporterem koni z przeznaczeniem na ubój. Trafiają one głównie do Włoch oraz do Francji i Belgii.
Według przedstawicieli polskiej "Vivy", w ubiegłym roku z naszego kraju wyeksportowano w tym celu ok. 50 tys. koni, głównie do południowych Włoch. Podczas trwającego 5 dni transportu konie nie są pojone i dokarmiane, podróżują w ścisku, wzajemnie zadeptując się. Do celu podróży docierają wycieńczone lub martwe.
W rozporządzeniu ministra transportu z 1998 r. nakazuje się przewoźnikom zapewnić zwierzętom m.in. odpowiednią przestrzeń, wentylację, wystarczającą ilość ściółki oraz dostęp do urządzeń pojących i karmiących. Powinny być także prowadzone kontrole weterynaryjne. Według "Vivy", przepisy te nie są przestrzegane, istnieją tylko na papierze.
Okrucieństwo, jakiego dopuszczają się ludzie wobec koni, jest niedopuszczalne. Nie da się go w żaden sposób usprawiedliwić – uważa aktorka Maja Ostaszewska, która uczestniczyła w demonstracji.
Wydaje mi się, że od przymykania oczu i obojętności na cierpienie zwierząt jest bardzo blisko do obojętności na cierpienie ludzi. Czuję, że to mój obowiązek. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego nie robić – dodała.
Podczas przemarszu przy dźwiękach bębnów afrykańskich skandowano: "Nie w moim imieniu" i "Viva broni koni". Protestujący ciągnęli styropianową naturalnej wielkości figurę konia. Miała on uzmysłowić piękno i delikatność koni. Podczas przemarszu odbył się także happening "Teatru ekspresji i wyobraźni". Młodzi aktorzy ucharakteryzowani na konie i "oprawców" odegrali sceny pojmania, transportu i śmierci zwierząt.