Ptak_Waw_CTR_2024

Prosiaczek ma stany lękowe

6 maja 2005

To co dzieje się wokół nas przypomina szaloną karuzelę kręcącą się na dziedzińcu domu wariatów. Zaczyna być już tak źle, że wiele dziwactw nie robi na nas należytego wrażenia, nie jest asumptem do przemyśleń i dawania odporu głupocie. Chociaż czasami głupota jest tak wielka, że aż zatyka. Bo jak inaczej nazwać na przykład to, że gromada psychologów zastanawia się czy Prosiaczek z Kubusia Puchatka ma stany lękowe, Kłapouchy jest w permanentnej depresji, a nad tym wszystkim zastanawiają się radni Lublina, by wypracować wspólne zdanie, czy miejskie przedszkole może nosić imię bajkowego misia.

Według mnie nie ma nic złego w tym, że przedszkole będzie nosiło imię postaci bajkowej. To chyba nawet lepiej, skoro postacie niewirtualne nie wyrastają na wzorce. Zrobiło mi się szalenie smutno, kiedy przeczytałam o wiwisekcji dokonanej przez psychologów na żywej tkance mojej ulubionej bajki. Czytałam ją sama, później czytałam moim synom i to przedtem nim stało się modne hasło "cała Polska czyta dzieciom" Tymczasem, zdaniem specjalistów, Stumilowy Las to siedlisko zaburzeń psychicznych i psychospołecznych. Na Kubusia Puchatka źle wpływa wleczenie po schodach przez Krzysia, Prosiaczek cierpi na przewlekłe stany lękowe, Kłapouchy ma depresję, Sowa ma dysleksję, a Kangurzyca jest nadopiekuńcza, co sprawia, że Maleństwo cierpi na brak wiary we własne siły. No, po prostu koszmar. Czekam na nawoływanie do publicznego palenia wszystkich egzemplarzy Kubusia Puchatka. Mam też pomysł jak tu wyedukować maluchy, by nie musiały zapoznawać się z realnym życiem poprzez skrzywione bajkowe postacie. Najlepiej posadźmy je przed telewizorem w godzinach emisji sejmowych obrad, a jeszcze lepiej prac komisji do spraw autokreacji. Tam znajdą wszystko

Nieustannie zadziwia mnie z jaką pasją oddajemy się psuciu niemal wszystkiego. Nie tylko bajki udaje nam się popsuć. Obserwuję ostatnio wysiłki dziennikarzy próbujących obalić tezę, że przystąpienie do Unii Europejskiej było dobre dla Polski i polskich rolników. Doprawdy zabawne jest prezentowanie w tym samym czasie, na różnych kanałach, programów chwalących dorobek minionego roku i tych, które próbują tę opinię utrącić – pokazać, że Prosiaczek jednak ma stany lękowe. Zatroskani dziennikarze wyciągają przed kamery dyżurnego straszaka – rolnika w połatanych dżinsach, opartego o rozpadający się traktor, jako, że w szkapę już nikt nie uwierzy, stojącego na tle odrapanego domu. Rolnik żali się, że nie jest dobrze i będzie coraz gorzej, że nie ma za co zrobić koniecznych opłat, i że nie rozumie dlaczego mówi się, że jest tak dobrze, skoro jest tak źle.

Wyobrażam sobie jakiej kołowacizny dostaje mieszczuch oglądając obie relacje. Słyszy przecież nieustannie o ogromnych pieniądzach docierających na wieś. Mało tego, zazdrości rolnikowi tych pieniędzy, bo przecież on personalnie żadnych dopłat nie otrzymał i nie otrzyma. Oczywiście nie chce wiedzieć o tym, że finalnie chodzi o to, by żywność była tańsza i w większym wyborze, właśnie dla niego. Na razie jednak czuje żal i ma poczucie krzywdy. Jeszcze trochę, a niczym Kłapouchy popadnie w depresję. Ponieważ odpowiedzialne i bezstronne dziennikarstwo to dzisiaj prawdziwy rarytas, mieszczuch sam musi sobie wytłumaczyć ten rozdźwięk. Oby tylko interpretacja nie była tak pokręcona jak w przypadku opinii psychologów na temat Kubusia Puchatka.


POWIĄZANE

Decyzja o zainstalowaniu kotła na ekogroszek może znacząco wpłynąć na komfort i ...

W minionym roku na polskich drogach w czasie Wszystkich Świętych doszło do 118 w...

Przechowywanie warzyw w odpowiednich warunkach to klucz do zachowania ich świeżo...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę