Prokuratura: dyrektor i posłanka nie złamali prawa
5 stycznia 2016
Koszalińska prokuratura umorzyła sprawę przekroczenia uprawnień przez dyrektora oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych Tomasza Możejkę - podała gazetalubuska.pl. Śledczy orzekli też, że nie doszło do udzielenia korzyści osobistej posłance Bożennie Bukiewicz.
Zawiadomienie złożył w lipcu ubiegłego radny PiS z Gorzowa Marek Surmacz. Pismo trafiło do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Ostatecznie sprawą zajęła się prokuratura okręgowa z Koszalina. W 2009 r. w zielonogórskiej filii agencji zatrudniony został Mirosław Bukiewicz - mąż posłanki Bożenny Bukiewicz, która jest także szefową lubuskiej Platformy Obywatelskiej. T. Możejko to z kolei przewodniczący sejmiku i polityk PO. Według Surmacza tym samym mogło dojść do udzielenia korzyści osobistej posłance. A Bukiewicz korzyść miała przyjąć.
Ryszard Gąsiorowski z koszalińskiej prokuratury mówi, że postępowanie było przeprowadzone bardzo wnikliwie. – Przesłuchano świadków, zgromadzono dowody w formie procesowej z oddziału agencji oraz z komisji kontroli wewnętrznej agencji, która także zainteresowała się sprawą - podkreśla Gąsiorowski.
Według ustaleń prokuratury, w postępowaniu Tomasza Możejki nie ma znamion czynu zabronionego. Mirosław Bukiewicz został bowiem zatrudniony na stanowisku, na którym był wakat. Posiadał niezbędne kwalifikacje oraz przeszedł całą, dwuetapową procedurę konkursową, która była przeprowadzona zgodnie z zarządzeniem prezesa ANR.
- Ustaliliśmy, że stanowisko nie zostało stworzone sztucznie i pod konkretną osobę. Prokurator zweryfikował wszystkie dokumenty. Dyrektor oddziału nie przekroczył swych uprawnień. Tym samym nie można mówić, że posłance została udzielona korzyść osobista - dodaje Ryszard Gąsiorowski.