Gospodarstwa hodowlane maja pełne ręce pracy , jest juz po tzw. pierwszym odłowie. Młode rybki poddawane są selekcji , drapieżniki oddzielane od innych gatunków. Trwa napełnianie stawów po zimie. Hodowcy nie maja dobrych nastrojów . Hodowla to nie łatwe zajęcie , między innymi dlatego, że w kraju nie ma ich zbyt wiele, większość przedsiębiorców woli sprzedawać ryby konsumpcyjne, a nie narybek .
Krzysztof Kępski - właściciel hodowli: na stawie można uzyskać w naszym przypadku nawet do półtorej tony przyrostu.
W tym roku jednak o tak dobre wyniki może być trudno. Wszystko przez zimę .
Aleksander Góralczyk – ichtiolog: obawiamy się, że może nastąpić silny deficyt wody na naszym obiekcie. Gdyż nie ma śniegu. Skutek tego będzie taki, że opóźnienie terminu odłowów uniemożliwi nam napełnianie stawów.
Hodowcy mają też inne zmartwienia. Dokuczliwe są straty powodowane przez czaple czy kormorany. Ale nie tylko.
Aleksander Góralczyk – ichtiolog: jest bardzo rozchwiany rynek rybny w kraju. Niestabilność zarówno w zbycie jak i zamówieniach.
Hodowcy liczą na to że pomyślnie zakończą się prace nad wprowadzeniem w Polsce tzw. rekompensat środowiskowych na wzór tych które są w Niemczech czy Austrii . U nas na razie nie ma dopłat, a dostęp do dotacji unijnych na inwestycje jest bardzo trudny.