Rząd będzie bronił unijnych dopłat dla rolników – zapowiedział premier Jarosław Kaczyński na spotkaniu z rolnikami w Turobinie na Lubelszczyźnie. Premier dodał, że pieniądze te są niezbędne, by z Polska wieś mogła produkować nowocześnie i z zyskiem.
Na spotkanie z premierem przybyło kilka tysięcy rolników z Lubelszczyzny i Podkarpacia. Czekali z kwiatami, flagami i transparentami. Ale przede wszystkim z nadzieją.
Na powitanie był strażacki meldunek, chleb i sól. Premier zwrócił uwagę, ż wzrost obrotów w handlu zagranicznym jest możliwy w dużej mierze właśnie dzięki rolnictwu. A wieś może się rozwijać tylko dzięki dopłatom bezpośrednim. Zrobimy wszystko, by utrzymać Wspólną Polityką Rolną. Te dopłaty są korzystne dla wsi, są także korzystne dla miasta. Gdyby nie one, ceny żywności musiałyby być znacznie wyższe – mówił premier w Turobinie.
To bardzo ważna deklaracja szefa rządu. Przypomnijmy, że we wrześniu udzielił on wypowiedzi dla tygodnika „European Voice”, w którym zakwestionował sens dopłat bezpośrednich. Gazeta napisała, że „Kaczyński uważa, iż należy zrestrukturyzować budżet UE i odejść od dotacji rolnych”. W kuluarach sejmowych wśród posłów zarówno koalicji jak opozycji zapanowało zdziwienie.
Całe zamieszanie tłumaczył wtedy rzecznik prasowy rządu Jan Dziedziczak, który wyjaśniał, że wypowiedź premiera dotyczyła i tu cytata „wizji dalekiej przyszłości”.
Po wczorajszych deklaracjach prezesa Rady Ministrów sprawa wyjaśniła się już całkowicie. Podczas wizyty Jarosław Kaczyński opowiedział się również za utrzymaniem gospodarstw rodzinnych. Jego zdaniem, ci którzy uważają, że gospodarstwa rodzinne powinny być zastąpione wielkoobszarowymi – nie mają racji.