Przestarzałe maszyny rolnicze bez zabezpieczeń. Lekceważenie elementarnych zasad bezpieczeństwa pracy - to codzienność polskiej wsi. Dlatego w z roku na rok rośnie liczba wypadków w rolnictwie. W tym roku, w powiatach oleckim, ełckim, gołdapskim, piskim i giżyckim miało miejsce 510 takich zdarzeń, w tym 4 zakończyły się śmiercią. W gminie Biała Piska zginęło trzynastoletnie dziecko, które prowadziło ciągnik.
Województwo warmińsko-mazurskie jest na drugim miejscu w kraju pod względem wypadków w rolnictwie. Więcej jest ich tylko w podlaskim. W 2001 roku na Warmii i Mazurach odnotowano 2101 takich zdarzeń. W ubiegłym roku już 2271, zginęło 11 osób. Państwowa Inspekcja Pracy w Olsztynie nie dysponuje jeszcze danymi z bieżącego roku. Jednak jak wynika z informacji augustowskiego oddziału Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w powiatach ełckim, oleckim, gołdapskim, giżyckim i piskim do chwili obecnej było już 510 wypadków w rolnictwie, o kilkadziesiąt więcej niż w roku ubiegłym. Następstwem wielu z nich jest trwały uszczerbek na zdrowiu.
Wieś coraz uboższa
Rośnie liczba wypadków śmiertelnych w
rolnictwie i tych, którym ulegają dzieci. Przyczyn jest kilka. Zdarza się, że to
maszyny stwarzają zagrożenie, bo brakuje osłon na elementach urządzeń – mówi
Jacek Żerański, rzecznik prasowy PIP w Olsztynie. – Rolnicy nie mając
pieniędzy na zakup nowych maszyn, a nawet na naprawę przez mechanika, sami je
reperują. Wiele z nich jest w złym stanie.
Wieś ubożeje – dodaje Ewa Pawłowska, główny specjalista d.s. prewencji i rehabilitacji KRUS w Augustowie. – Rolnicy oszczędzają na czym się tylko da. Dlatego sprzęt jest w takim stanie, a w rodzinie pracują wszyscy, również dzieci. Poza tym lekceważą zasady bezpieczeństwa pracy.
Zarówno PIP, jak i KRUS organizują różnego rodzaju akcje prewencyjne i szkolenia. KRUS oferuje kursy BHP, jednak rolnicy niechętnie w nich uczestniczą. Natomiast inspekcja jeździ do wybranych gospodarstw, żeby rozmawiać z rolnikami o bezpieczeństwie. Zwracają uwagę na stan maszyn. Z dziećmi i młodzieżą z terenów wiejskich spotykają się na obozach letnich. Mają nadzieję, że te działania spowodują, że liczba wypadków w gospodarstwach zacznie spadać.
Małolat za kółkiem
Wiele wiejskich dzieci nie wyjeżdża na
wakacje. Wolny od zajęć szkolnych czas spędzają pracując w gospodarstwach swoich
rodziców. Wykonują nie tylko proste prace, ale też obsługują maszyny. Do czego
rodzice nie powinni dopuścić. Coraz więcej dzieci ulega wypadkom podczas pracy.
W województwie warmińsko-mazurskim w 2001 roku olsztyński PIP odnotował 53
wypadki, w których poszkodowanymi były dzieci do 15 lat. W minionym roku liczba
ta urosła do 80 osób. Niektóre z nich kończą się śmiercią. Na terenie pięciu
wspomnianych powiatów, w tym roku 12 osób do 15 lat miało wypadek podczas
pracy.
W sierpniu b.r., w gminie Biała Piska, zginął 13-letni chłopiec, który
prowadził ciągnik. Wjechał do rowu, traktor przewrócił i przygniótł chłopca.
Maszyna była niesprawna technicznie, co też mogło przyczynić się do
wypadku.
Dzieci pomagają rodzicom w pracy na roli. Tak jest chyba od
zawsze. Czasami jednak dorośli wykazują dużą niefrasobliwość i bezmyślność –
mówi podkomisarz Bernadetta Ćwiklińska-Rydel z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy
Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. – Nieletni nie powinni prowadzić maszyn
rolniczych. Jeśli policja zatrzyma na drodze niepełnoletniego za kółkiem, to
odpowiadają za to rodzice. Kierujemy wtedy wniosek do sądu rodzinnego i
pociągamy ich do odpowiedzialności.