W ubiegłym tygodniu Marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski miał jakoby nie przyjąć rządowego projektu nowelizacji ustawy o paszach z 22 lipca 2006 roku. Jednak faktycznie projekt ma numer druku (581), czyli praktycznie jedynie od decyzji Marszałka zależy kiedy trafi pod obrady Sejmu.
Czy w tej sprawie panuje chaos, czy dezinformacja jest zamierzona?
Czas ucieka i jeśli ustawa nie zostanie szybko zmieniona, po 12 sierpnia hodowcy drobiu i tuczników nie będą mogli karmić zwierząt paszami zawierającymi zmienione genetycznie komponenty.
Czy posłowie popierający ustawę zdążą? Czy przeciwnicy wprowadzenia do obrotu pasz zawierających GMO - ustąpią (w Sejmie i poza nim)? Czy Ministerstwo Rolnictwa ma plan pomocy hodowcom gdyby nowelizacja nie weszła w życie? I jakie będą skutki podjętych decyzji dla państwa, zakładów przetwórczych, hodowców i konsumentów?
W ostatnim tygodniu maja rząd przyjął i skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o paszach, który przewiduje moratorium do 2012 roku dla obecności GMO w paszach. Parlament miał projekt rozważać „w przyspieszonej ścieżce legislacyjnej”. Praktycznie oznacza to, że na wszystkie działania pozostało jedynie półtora miesiąca.
Polska corocznie importuje ok. 2 mln ton śruty sojowej do pasz dla drobiu, trzody chlewnej i bydła mlecznego. Praktycznie dla tego importu nie ma obecnie alternatywy. Pozbawienie rolników i przetwórców tego źródła surowca sprawi, że mięso drobiowe, jaja, wieprzowina będą musiały być droższe minimum o kilkanaście procent. W ten sposób krajowa produkcja może przestać być konkurencyjna dla towarów importowanych z innych państw UE.
Przedsiębiorstwa przemysłu paszowego, które otrzymały od ministra środowiska zezwolenia na import śruty transgenicznej do 2012 i 2013 roku zapowiedziały pozwy przeciwko rządowi za wprowadzanie przepisów łamiących prawa słusznie nabyte.
Grozi również Komisja Europejska, która już trzykrotnie interweniowała u naszych władz z żądaniem uchylenia zakazu dla GMO. Brak zmian polskiego prawa będzie skutkować skierowaniem przez Komisję Europejską pozwu przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Kary jakie Polska będzie płacić mogą wynosić 260.000€ dziennie oraz grzywnę ryczałtową w wysokości 3.630.000 €.
Debata o paszach i żywności zawierającej genetycznie modyfikowane organizmy przenosi się na coraz szersze grupy społeczeństwa. Przy czym GMO prawdopodobnie ma tylu samo zwolenników co przeciwników. Ci ostatni wyrażają swój zdecydowany sprzeciw w stosunku do zamierzonego, dalszego wydłużenia okresu wprowadzenia ustawowego zakazu stosowania pasz GMO.
Apelują o niezwłoczne wydanie odpowiednich rozporządzeń oraz ścisłych instrukcji dla Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych oraz Służby Celnej w celu pełnego wyegzekwowania zakazu, który ustawodawca przeznaczył importerom i użytkownikom pasz dla pełnego wycofania komponentów transgenicznych z żywienia zwierząt na terytorium Polski.
Przeciwnicy GMO uważają, że Ministerstwo Rolnictwo posługiwało się materiałami sporządzonymi na zlecenie firm biotechnologicznych żywotnie zainteresowanych rozpowszechnianiem technologii transgenicznych w polskim rolnictwie. A opracowania zawierają tendencyjne zapowiedzi katastrofalnych skutków ekonomicznych, prowadzących do upadku krajowego sektora paszowego i mięsnego połączone z masowym bezrobociem, lawinowym wzrostem cen mięsa drobiowego i wieprzowego.
Przeciwnicy nowelizacji ustawy mówią również o tym, że obecna generacja roślin genetycznie modyfikowanych niesie za sobą poważne ryzyko zagrożenia dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz środowiska naturalnego. Wskazują też na badania ankietowe, z których wynika, że w Polsce 80% badanych opowiada się przeciw GMO. Zaproszeni goście :
Kazimierz Plocke - wiceminister rolnictwa
Leszek Korzeniowski – poseł PO
Rajmund Paczkowski – prezes Krajowej Rady Drobiarstwa
Paweł Połanecki – Koalicja „POLSKA WOLNA OD GMO”
Rozpoczął się sezon zbioru owoców miękkich. Jak zwykle pierwsze na straganach pojawiły się truskawki. Jest ich dużo, jednak zarówno do ceny i jakości owoców już można mieć wiele zastrzeżeń. Sadownicy mówią, że winna jest susza.
Czy to prawda i jak skutki pogody odczują konsumenci, gdyż zdecydowana większość owoców trafi do sklepów w postaci przetworzonej.
Czy w tym roku może zdarzyć się tak, że konsumenci, przetwórcy i producenci owoców będą jednakowo niezadowoleni. Wprawdzie synoptycy przewidują w najbliższych dniach opady, jednak zdaniem naukowców, straty jakie poczyniła dotychczas susza są już nie do naprawienia. Owoce dojrzewają praktycznie w jednym terminie ale są niewielkie. Do tego nie ma chętnych aby je zbierać.
Istnieją poważne obawy, że wiele truskawek i wiśni pozostanie na plantacjach i w sadach. By powetować straty producenci żądają wyższych cen. Punkty skupu płacić więcej nie chcą, gdyż uważają, że za marne owoce należy marnie płacić. Pozornie to słuszne, jednak w sklepach i na straganach, choć owoce te same co na skupie, to ceny znacznie wyższe niż w ubiegłym roku! A ile będziemy płacić za mrożonki soki i przetwory gdy sezon świeżych owoców się skończy?
Zaproszeni goście :
dr Romuald Ozimek – wiceprezes Krajowej Unii Producentów Soków
Witold Piekarniak – Związek Sadowników RP
O tym wszystkim będzie mowa w najbliższym wydaniu "Tygodnia", w niedzielę o 11.25 w TVP 1. Zapraszamy!
9129402
1