Aż 240 pożarów gasili strażacy w całym kraju podczas sylwestrowej nocy. Zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Jak powiedział rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak, wiele tych interwencji to efekt źle odpalonych petard. W miejscowości Ostrów na Podkarpaciu, ok. godz. 1 w nocy częściowo spłonął dom jednorodzinny. Zginęły trzy osoby, w tym dziecko. Trzy kolejne zostały ranne.
W pożarze domu w Ostrowie zginęła sześcioletnia dziewczynka oraz dwóch młodych mężczyzn - 28-letni ojciec i 18-letni sąsiad. Jak poinformowała Marta Gałuszka oficer prasowy jarosławskiej policji, czterem innym osobom udało się opuścić płonący budynek. To małżeństwo, właściciele domu w wieku 56 i 59 lat, ich 17-letni syn oraz pięcioletni brat dziewczynki, która zginęła.
- Ojca z córeczką znaleziono na poddaszu domu, a 18-latka - na parterze - powiedziała Gałuszka. Pozostałe osoby zostały przebadane przez ekipę pogotowia, które przybyło na miejsce pożaru; nie odnieśli oni poważniejszych obrażeń. Obecnie na miejscu pracują technicy policyjni; trwa ustalanie przyczyn wybuchu ognia.
Ponad 1000 interwencji strażaków
- W sumie przez cały wczorajszy dzień i sylwestrową noc interweniowaliśmy aż 1015 razy. W całym kraju doszło do 551 pożarów, z czego do 240 od godziny 24 do szóstej rano - powiedział Frątczak. Jak dodał, wiele z tych przypadków to efekt niezachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa podczas odpalania petard czy fajerwerków.
- W większości były to niewielkie pożary dachów, balkonów, śmietników, które udawało się szybko ugasić. Przykładowo tylko w Warszawie strażacy gasili 30 pożarów, większość właśnie w nocy - zaznaczył rzecznik.
Tuż przed godz. 6 rano strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w bazie transportowej w miejscowości Szydłówek (woj. mazowieckie). - Paliły się TIR-y. Z 50 znajdujących się w bazie osiem spłonęło całkowicie a siedem częściowo. Pożar jest już opanowany - dodał Frątczak.