Chwile grozy przeżyli wierni, którzy wczoraj rano przyszli pomodlić się do radomskiego kościoła garnizonowego przy placu Konstytucji 3 Maja. Zamiast skupienia i refleksji znaleźli w świątyni kłęby siwego dymu. Pożar wybuchł około godziny siódmej.
Zapaliła się szopka bożonarodzeniowa. Od niej zajął się mniejszy ołtarz, w
który była wkomponowana. Na miejscu prawie natychmiast pojawiły się samochody
strażackie. Szopka spłonęła niemal całkowicie, podobny los spotkał choinki.
Mocno ucierpiały też dywany oraz krzesła stojące obok głównego ołtarza i drzwi
do zakrystii. Na szczęście nikt z wiernych nie został poparzony. Ogień szybko
ugaszono, ale świątynia była mocno zadymiona. Dla wiernych była zamknięta do
wieczora. Na próżno czekali też parafianie przygotowani na wizytę duszpasterską,
która zamiast rano, rozpoczęła się dopiero późnym popołudniem. Nabożeństw nie
będzie przynajmniej do czwartku.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było
zwarcie instalacji elektrycznej. Ile będzie kosztowało odnowienie kościoła, nie
wiadomo. Na razie trwa szacowanie strat, wstępnie ocenia się je na kilkadziesiąt
tysięcy złotych.