Zdaniem prezesa Instytutu Marki Polskiej (IMP) Mirosława Boruca, nie da się zadekretować marki narodowej, da się jednak zadekretować wolę utworzenia marki narodowej. Założenie jest słuszne, jednak pod warunkiem, że do tworzenia marki narodowej zabiorą się fachowcy, a nie politycy – powiedział.
W części "skarb państwa i nadzór właścicielski" strategii zapisano, że określi się listę "ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa gospodarczego państwa oraz tworzenia marki polskiej, przedsiębiorstw z obecnością skarbu państwa na poziomie biernej kontroli oraz kontroli na poziomie ponad 50 proc.".
Zdaniem szefowej zespołu ekspertów Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) "Lewiatan" dr Małgorzaty Krzysztoszek, zapis ten jest kuriozalny.
Rozumiem, co to znaczy określenie listy przedsiębiorstw ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa gospodarki, ale jak jednocześnie mają one budować polską markę? – powiedziała ekspertka.
Jej zdaniem, markę buduje się poprzez obecność na zagranicznych rynkach i na tym polu przodują polskie przedsiębiorstwa prywatne. Daj Bóg, żeby kopalnie tworzyły markę, ale uważam, że nie ma szans, by na bazie kopalni można było wypromować polską markę – dodała Krzysztoszek.
Według niej, próba łączenia zadań służących bezpieczeństwu gospodarczemu państwa z rolą w budowie marki narodowej jest "karkołomna".
Jednak zdaniem Boruca, założenie przedstawione w strategii Marcinkiewicza jest słuszne, bo jak - podkreśla prezes IMP Polska może się wybić tylko poprzez markę.
Boruc uważa, że polskie produkty są dobrej i średniej jakości i jest sprawą wyboru, czy będą one sprzedawane pod obcymi markami, anonimowo, czy pod polskimi markami. Uważam, że to, co się da, należy sprzedawać pod polskimi markami – powiedział.
Zdaniem Boruca na towarach markowych można więcej zarobić.
Kiedy sprzedaje się wódkę nie podpisaną, to dostaje się półtora dolara za litr, gdy sprzedajemy wódkę markową, podpisaną, w dobrej butelce, za litr można uzyskać już 20 dolarów czy - jak w przypadku "Wyborowej" - 40 dolarów za litr – powiedział prezes IMP.
Jego zdaniem, w promocji marki wcale nie przeszkadza fakt, że przedsiębiorstwo jest państwowe. Jako przykład podał Koreę Południową, której rząd postanowił, że na listę 100 najbardziej rozpoznawalnych marek świata do 2010 r. trafić ma 10 marek koreańskich.
Już w tej chwili na owej liście są trzy firmy koreańskie. Przecież zarówno premiera, jak i dyrektorów firm państwowych można rozliczać ze wzrostu wartości marki. Może to dotyczyć również takich przedsiębiorstw, jak RUCH, PKP czy Poczta Polska – dodał Boruc.