Wódki, whisky, szampany, wina, no i oczywiście wszelkie gatunki piwa. Na dodatek 24 godziny na dobę! - pisze FAKT.pl Posłowie na wyciągnięcie ręki mają nowy sklep monopolowy. Dzięki temu, gdy w czasie hotelowych libacji zabraknie trunków, wystarczy tylko przejść przez ulicę i kupić, czego dusza i gardło zapragnie
Tak dobrze jeszcze nie mieli! Nasi parlamentarzyści mają w okolicach Sejmu co najmniej trzy sklepy z alkoholem, w tym jeden został jakiś czas temu otwarty w hotelu poselskim. Do tego dochodzą sejmowe restauracje, które serwują politykom niemal każdy trunek świata. Te jednak w dni sejmowe są czynne krótko. Zbyt krótko dla posłów, którzy – jak ostatnio radca ministra Michała Boniego (59 l.) – po pierwszej w nocy imprezował na terenie Sejmu. Ostatnio więc kolejny monopol 24h powstał ledwo kilka kroków od parlamentu.
Kolejki podobno już się ustawiają. Nic dziwnego, bo na półkach jest szeroki asortyment. Wina z całego świata, wódki każdego rodzaju, droższe whisky i koniaki, no i oczywiście piwa wszelkich gatunków. Sprzedawczyni zaciera ręce, że interes na Wiejskiej kwitnie. – Najlepiej idzie piwo. Tego kupują największe ilości – zdradza Faktowi. Ale bardzo dobry utarg sprzedawczyni ma też na droższych alkoholach.
Reporterzy Faktu nie raz już przyłapali parlamentarzystów na tym, jak zaopatrują się w mocny alkohol. Co piją posłowie? Poseł Franciszek Stefaniuk (67 l.) z PSL kupował swego czasu żołądkową gorzką, z którą maszerował wprost do hotelu poselskiego. – A gdzie miałem to zanieść? No, zaniosłem do hotelu. Żadna okazja, po prostu kupiłem, bo kupiłem, no – tłumaczył się Stefaniuk. – Jak pan chce sprawdzić, to na następnym posiedzeniu pokażę – stoi butelka nieodpieczętowana. Ja prawie w ogóle nie piję alkoholu, ale czasem trzeba go mieć – stwierdził tajemniczo.
Najwidoczniej "kolekcjonowanie" butelek jest popularne wśród polityków. Poseł Bronisław Dutka (56 l.) z PSL kupił czystą wódkę, którą zapakował w teczkę i dziarskim krokiem poszedł do Sejmu. Ludwik Dorn (59 l.) z Solidarnej Polski przyuważony zaś został, gdy nabywał Gin Lubuski. A europoseł Jacek Kurski (49 l.) też swego czasu zaopatrywał się w "czystą" i butelkę coli. Na pewno nie do drinków, tylko do kolekcji.