Wyższa Szkoła Agrobiznesu w Łomży chce zająć się wypełnianiem wniosków o dopłaty bezpośrednie. Usługa będzie kosztowała 10 zł, ale uczelnia przejmie na siebie odpowiedzialność i da rolnikom gwarancje uzyskania dopłat.
Podlaski Oddział Agencji podchodzi do tego pomysłu sceptycznie. Zdaniem urzędników większe szanse otrzymania dopłat dadzą rolnikom punkty informacyjne, zlokalizowane w każdym urzędzie gminy na Podlasiu.
Zdaniem rektora Szkoły Agrobiznesu, rolnicy nie będą w stanie sami wypełnić wniosków i powinni zająć się tym co umieją najlepiej, czyli pracą na roli. Z powodzeniem mogą to zrobić za nich studenci. Będzie okazja do zarobienia na czesne, a studentom będzie zależało na poprawnym wypełnieniu wniosku, bo wynagrodzenie za jego sporządzenie otrzymają dopiero po wpłynięciu dopłaty na konto rolnika.
Urzędnicy z podlaskiego oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie są najwyraźniej zwolennikami działań niekonwencjonalnych. Ich pomysł to zatrudnienie nowych urzędników w punktach konsultacyjnych w całym województwie. Model ten do złudzenia przypomina gminne biura informacji europejskiej. Przed ubiegłorocznym referendum znaleźli w nich pracę bezrobotni, tyle że na krótko. Zaś całą swoją wiedzę o Unii zdobyli na dwudniowym szkoleniu.
Jedno jest pewne - pracownicy agencji nie będą mogli wypełniać wniosków za rolników, bo to oni będą je później rozpatrywali. A konsekwencje źle wypełnionego wniosku ponoszą sami rolnicy.