Kilka dni temu mówiliśmy o związanych z suszą – problemach z wodą, w kilku podkarpackich gminach. Jak się okazuje we Lwowie – niespełna sto kilometrów od polsko – ukraińskiej granicy – to codzienność. Mieszkańcy tego miasta mogą korzystać z wody tylko przez kilka godzin w ciągu doby. Władze Lwowa nie wykluczają, że w tej trudnej sytuacji, skorzystają z pomocy przemyskich wodociągów.
Państwo Nazarewiczowie mieszkańcy starej części Lwowa, zdążyli się już przyzwyczaić do tej sytuacji. Rano i wieczorem napuszczają wodę do butelek, misek i wanny i jakoś sobie radzą. W podobnej sytuacji są mieszkańcy całego, prawie milionowego miasta. Problemy z niedoborem wody to bolączka kolejnych już miejskich władz. Nieoficjalnie, ale coraz głośniej mówi się o projekcie budowy wodociągu: Przemyśl - Lwów, dzięki któremu problem deficytu wody w stolicy zachodniej Ukrainy, przestałby istnieć. To całkiem realne, bo teraz Lwów dostaje wodę ze Stryja, a odległości Lwów - Przemyśl i Lwów - Stryj są porównywalne. Realizacja pomysłu jest też realna biorąc pod uwagę techniczne możliwości przemyskich wodociągów. Aby rozwiązać problemu wody, władze Lwowa sięgnęły już po pożyczkę Banku Światowego. 6 milionów dolarów ma pomóc wyremontować i zmodernizować starą częściowo XIX-wieczną miejską sieć wodociągową.