W ciągu pierwszego tygodnia rybacy złożyli do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zaledwie 12 wniosków o dofinansowanie w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego dla Rybołówstwa. Większość wniosków dotyczy złomowania kutrów. To unijny sposób na "restrukturyzację" polskiego rybołówstwa. Według parlamentarnej opozycji, to nic innego jak jego likwidacja. Ministerstwo rolnictwa szacuje, że w ciągu najbliższych lat powinno być złomowanych 40 proc. polskich kutrów.
Złomowanie kutrów jest częścią Sektorowego Programu Operacyjnego (SPO) dla rybołówstwa, w ramach którego środki mogą uzyskać także przetwórcy ryb i ich hodowcy. Rybacy ubiegający się o unijne pieniądze od 2 sierpnia mogą pobierać i składać wnioski w oddziałach ARiMR w Gdyni i Szczecinie, zaś w Koszalinie otwarto dla nich specjalny punkt informacyjny. Ogółem po informacje na temat unijnych funduszy dla rybołówstwa zgłosiły się w pierwszym tygodniu składania wniosków 304 osoby. Wśród 12 wniosków, które już wpłynęły, nie wszystkie odnoszą się do złomowania, 3 są związane z innowacyjnością dotyczącą surowca rybnego oraz modernizacją kutra.
Jak informuje resort rolnictwa, wysokość rekompensaty za złomowanie zależy od wyporności i wieku kutra. Za złomowanie jednostki w klasie wyporności od 100 do 300 GT (wskaźnik uwzględniający nasycenie techniką i tonaż) rybak ma otrzymać 232 tys. euro plus 2,7 tys. euro za każdą tonę. Im jednostka starsza, tym ta kwota będzie mniejsza. W ramach złomowania kutrów, które ma być sposobem na "odmłodzenie" polskiej floty, największe odszkodowanie można więc otrzymać za złomowanie statków... najnowszych. Członkowie załogi, którzy pracowali na zlikwidowanej jednostce, mają otrzymać jednorazową rekompensatę w wysokości 10 tys. euro.
Restrukturyzacja jak likwidacja
- Nie sztuka dostać
te 10, 15 czy nawet 100 tys. zł, bo w ciągu 2-3 lat te pieniądze się rozejdą, i
co dalej - pyta poseł Piotr Krutul (Koło Poselskie "Dom Ojczysty").
Złomowanie to unijny sposób na restrukturyzację polskiego rybołówstwa. Sejmowa
opozycja wskazuje, że to nic innego jak likwidacja, gdyż rybacy nie będą mieli
szans otrzymać dofinansowania na modernizację kutrów zwiększającą ich moc
połowową.
- Po reformie unijnej Wspólnej Polityki Rolnej dofinansowanie remontów zwiększających moc połowową kutrów będzie możliwe tylko do końca 2006 r. W tym czasie rybak musi podpisać umowę z ARiMR, zaś innowacje wykonać do końca 2008 r. Rybacy, którzy będą remontować kutry za własne pieniądze, mieli obowiązek zgłoszenia tego przed 1 maja br. i takich rybaków zgłosiło się 76 - powiedział nam Leszek Dybiec z Departamentu Rybołówstwa w ministerstwie rolnictwa. Resort tłumaczy, że złomowanie kutrów i unijny zakaz zwiększania mocy połowowej kutrów ma na celu dostosowanie wielkości floty łowiącej na Bałtyku do zasobów ryb. - Tyle że w konkurencji z flotą unijną Polacy nie mają szans - odpowiada na to Bogdan Waniewski ze Stowarzyszenia Armatorów Rybackich. - Jesteśmy poszkodowani. To nie my, lecz nowoczesne kutry unijne prowadzą bezwzględne odłowy wyniszczające zasoby mórz. Teraz my ponosimy karę, gdyż nie będziemy mieli szansy korzystać ze środków na modernizację jednostek tak jak rybacy unijni - podsumowuje.
Ministerstwo rolnictwa występowało do Komisji Europejskiej o prolongatę okresu na modernizację kutrów. Bez żadnych skutków. - Polska ponosi konsekwencje polityki rybackiej UE. Wiele państw spoza Unii wielokrotnie skarżyło się na rabunkowe odławianie mórz przez kutry z UE - przyznaje Dybiec, który ma nadzieję, że po znacznej redukcji polskich kutrów uda się Polsce wywalczyć pozwolenie i środki na zwiększanie mocy polskich jednostek.
Rybacy podsumowują, że to, czego nie złowią zlikwidowane polskie kutry, odłowią - w związku z otwarciem polskiej strefy ekonomicznej - znacznie nowocześniejsze kutry pozostałych państw basenu Morza Bałtyckiego.
W związku z wstąpieniem Polski do UE mogą się spełnić czarne scenariusze o wzroście bezrobocia na polskim wybrzeżu. Dla wyrugowanych z zawodu rybaków SPO nie przewiduje praktycznie żadnych programów zatrudnieniowych. Jeżeli polscy rybacy nie chcą złomować kutrów, lecz nadal utrzymać swoje miejsca pracy, to nikt im w tym nie pomoże - podkreślają posłowie z opozycji.
- Wiemy, że tworzą się fundacje, które mają pomagać rybakom. Słyszy się głosy zalecające otwieranie gospodarstw turystycznych, wykorzystując pieniądze otrzymane za złomowanie. Nie ma żadnej pomocy na aktywizację zawodową rybaków - podsumowuje Waniewski. W ramach 331 mln euro do wykorzystania poprzez SPO ponad 200 mln euro ma pochodzić ze środków unijnych, 80 mln euro z budżetu państwa, a reszta od samorządów i organizacji rybackich.