Choć realna wartość wynagrodzeń w Polsce wzrosła w ciągu ostatniej dekady o ponad jedną trzecią, krajowe płace od zachodnich nadal dzieli przepaść, pisze "Puls Biznesu". Przeciętny Polak zarabia 3,9 tys. zł, a Brytyjczyk czy Niemiec - 14 tys. zł.
Powołując się na ekonomistów, gazeta wyciąga wniosek, że większość emigrantów zarobkowych jest już dla naszego rynku stracona.
Z obliczeń Eurostatu wynika, że statystyczny mieszkaniec strefy euro za swoją miesięczną pensję może kupić niemal dokładnie tyle samo dóbr i usług co dekadę temu. Tymczasem statystyczny Polak za swoją pensję może nabyć o jedną trzecią towarów i usług więcej niż kiedy wchodziliśmy do UE.
Odrobiliśmy więc sporą część straty do bogatszych krajów europejskich. Czy to jednak wystarczy, by Polacy przestawali pracować za granicą i wracali do kraju? Zdaniem ekonomistów - raczej nie, bo porównanie średniej pensji w polskiej gospodarce (3,9 tys. zł brutto) z zarobkami w Niemczech i W. Brytanii (w przeliczeniu ok. 14 tys. zł), Holandii (13 tys. zł) czy Irlandii (ponad 11 tys.) wyraźnie przemawia na korzyść krajów, do których wyemigrowało najwięcej Polaków.
Nawet jeśli uwzględnimy fakt, że na Zachodzie koszty życia są wyższe, to nadal realna siła nabywcza tamtych wynagrodzeń jest około dwukrotnie wyższa niż u nas. W czym więc nasza nadzieja? - Analitycy twierdzą, że w demografii. Starzenie się polskiego społeczeństwa będzie zmniejszać bezrobocie i poprawiać sytuację na polskim rynku pracy. Proces ten zacznie się nasilać około roku 2020 i być może wówczas część emigrantów zdecyduje się wrócić do Polski.