Nareszcie — zakrzyknęli polscy producenci na wieść o rosyjskiej deklaracji. Odzyskać wschodni rynek będzie jednak bardzo trudno.
Euforia — taki nastrój panował wśród giełdowych graczy chwilę po tym, jak pojawiła się informacja, że Rosja zniesie embargo na import polskiego mięsa. W początkowej fazie sesji kurs PKM Duda rósł o blisko 9, a Beef-Sanu o 7 proc. Potem wzrosty wyhamowały, by dzień zamknąć zwyżką o odpowiednio 7,5 proc. i 0,9 proc., przy dość wysokich obrotach.
Rodzi się pytanie, czy otwarcie granicy będzie miało dla naszych producentów aż takie znaczenie. W 2005 r., gdy wprowadzano embargo, wartość polskiego eksportu mięsa do Rosji wynosiła 33 mln EUR i stanowiła ułamek mięsnego eksportu wartego ponad 1,1 mld EUR. Mimo to przedstawiciele branży rosyjską deklarację przyjęli z entuzjazmem.
— To bardzo dobra wiadomość dla branży. Na ten moment czekaliśmy dwa lata — mówi Andrzej Pawelczak, dyrektor ds. PR w grupie Animex.
— Mam nadzieję, że zapowiedź przerodzi się w czyny. To daje podstawy do optymizmu w ocenie szans na rozwój producentów — mówi Paweł Kostrzyński, ekspert z zespołu monitoringu zagranicznych rynków rolnych Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa FAPA.
Nie, to nie
Przedstawiciele branży studzą jednak nastroje giełdowych graczy, podkreślając, że zniesienie embarga nie oznacza skokowej poprawy wyników polskich firm.
— To na pewno pozytywna wiadomość, choć trudno na razie ocenić, jaki wpływ na sytuację naszych producentów będzie miało zniesienie embarga — mówi Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.
Polscy producenci specjalnie blokady nie odczuwali. Gdy Rosja nałożyła embargo w 2005 r. była dla Polski drugim pod względem wielkości rynkiem zbytu towarów rolno-spożywczych. Kupowała za ponad 0,5 mld EUR. Rok później wydała o 73 mln EUR mniej, w tym o 39 mln EUR mniej na produkty mięsne. Skoro nie da się na Wschód, sprzedamy gdzie indziej — uznali nasi producenci. Eksport do krajów UE wzrósł w ciągu roku o 25 proc. Kwitły także kontakty z USA, Norwegią, Rumunią czy Chinami. W rezultacie Rosja spadła na piątą pozycję wśród największych odbiorców polskiej produkcji rolno-spożywczej. Mimo to branża z niecierpliwością czekała na zniesienie embarga.
— Wielkość polskiego eksportu mięsa do Rosji nie ma znaczenia. Rosja, ogromny rynek ze 150 mln konsumentów, jest dla nas naturalnym partnerem handlowym. Polska ma szansę być w piątce największych eksporterów — mówi Andrzej Pawelczak.
Dobry moment
Rosjanie wlali miód w serca polskich eksporterów, którzy lekko ostatnio nie mają.
— W trzecim kwartale po raz pierwszy staliśmy się importerem mięsa z UE. Kurs euro strasznie bije w naszych eksporterów i każda możliwość wyjścia na inny rynek jest dla nich ogromną szansą — mówi Witold Choiński.
Zdaniem innych ekspertów można liczyć, że w ślad za Rosją pójdzie Białoruś. Oba kraje dają olbrzymi potencjał zwiększania sprzedaży.
Rosyjska zapowiedź przyszła we właściwym momencie.
— Dobrze, że embargo będzie zniesione teraz, gdy rusza system dopłat do eksportu. Ważne, by jak najszybciej i jak najwięcej polskich producentów było dopuszczonych do handlu z Rosją i mogło dopłaty wykorzystać. Jeśli stałoby się to później, to na dopłatach skorzystaliby zagraniczni producenci — dodaje Andrzej Pawelczak.
Trudny powrót
Wszyscy producenci podkreślają, że otworzenie granic dla polskiego mięsa to dopiero pierwszy krok na długiej drodze. Dwa lata blokady zrobiły bowiem swoje.
— Na miejsce naszych firm dość szybko weszli zachodni producenci, którzy teraz łatwo pola nie oddadzą — twierdzi Andrzej Pawelczak.
Odbudowanie kontaktów handlowych nie będzie więc łatwe.
— Mimo że dla Rosji jesteśmy bliskim geograficznie partnerem, to wcale nie oznacza, że łatwo będzie wznowić handel. Na pewno możemy konkurować ceną, w czym sprzyja poziom cen na krajowym rynku — uważa Paweł Kostrzyński.
6836520
1