Już wiosną nasza wieprzowina może trafić do Japonii. Chce ją tam eksportować prawie 60 firm.
Japonia, która otworzyła granice dla polskiego mięsa wieprzowego 16 lutego 2006 r., jest dla polskich przetwórców bardzo atrakcyjnym rynkiem. - Koszty dotarcia tam są duże, ale można pozwolić sobie na znacznie wyższą marżę niż np. w krajach europejskich - uważa Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.
Zdobycie japońskiego rynku będzie trudne, ponieważ dominują na nim Duńczycy, eksportujący 260 tys. ton wieprzowiny rocznie. Niewiele mniej mięsa Japończycy kupują od Stanów Zjednoczonych i Kanady. W tym roku uda się nam wyeksportować co najwyżej 50 tys. ton wieprzowiny.
Lekarze weterynarii zdecydują, które z 60 zakładów będą mogły sprzedawać mięso do Japonii. Tamtejsze przepisy sanitarne są bardzo surowe. - Jakakolwiek wpadka oznacza zamknięcie granic na wiele lat - ostrzega prezes Choiński.
Część zakładów ma już kontrole za sobą. - Pierwsze transporty mięsa trafią do Japonii w kwietniu - uważa Sławomir Kawalec, prezes Sokołów - Export. Produktami firmy interesuje się kilku dużych importerów japońskich.
Maciej Duda, prezes Polskiego Koncernu Mięsnego Duda, spodziewa się, że jego firma rozpocznie eksport do Japonii w drugim kwartale 2006 r. - Prowadzimy rozmowy - mówi prezes.
Japończycy chcą kupować w Polsce głównie polędwicę, boczek, karkówkę i łopatkę. - Odbiorcy żądają, aby produkty miały m.in. odpowiednią wagę i zawartość tłuszczu - mówi prezes Kawalec.
Japońskich wymagań nie obawia się Animex, który zgłosił do kontroli weterynaryjnej cztery zakłady produkujące mięso czerwone. - To rynek o ogromnym potencjale. Jednak tylko dla firm potrafiących wyprodukować duże partie dokładnie określonego rodzaju mięsa i wiedzących, jak zagospodarować niewykorzystany surowiec - mówi Andrzej Pawelczak, rzecznik prasowy Animeksu.
Eksporterzy uważają, że w dotarciu na rynek japoński pomogą im doświadczenia zdobyte w Korei Południowej. Rocznie sprzedajemy tam kilkanaście tysięcy ton wieprzowiny. Sokołów dostarcza do Korei boczek, żeberka, kości karkowe i karczki. Wartość sprzedaży do tego kraju stanowi 2 proc. ogólnego eksportu firmy, ale w 2005 r. wzrosła kilkakrotnie.
Nadzieje wiążemy także z Chinami. Nie wiadomo jednak, kiedy Chińczycy zgodzą się na import z Polski.
Nie jest znana także data zniesienia rosyjskiego embarga na polskie mięso czerwone i produkty roślinne. Rosja wprowadziła je w połowie listopada 2005 r. Rozmowy w Moskwie w miniony poniedziałek nie doprowadziły do kompromisu.
Ministerstwo Rolnictwa odmawia komentarzy w tej sprawie. - Problem jest bardzo delikatny, nie udzielamy żadnych informacji - mówi Małgorzata Książyk, rzecznik prasowy ministerstwa.