Przed czterema laty, gdy cena mięsa strusi drastycznie spadła i wzrosły koszty produkcji, opolscy hodowcy przeżywali trudny okres. Nie wszystkim udało się przetrwać, bowiem za hodowlę tych ptaków wzięło się wielu kombinatorów i oszustów, którym zależało tylko na szybkim i łatwym zarobku.
Dwie duże hodowle upadły. Dziś mieszkańcy opolskich wsi zniechęceni małą opłacalnością produkcji tradycyjnych upraw, czy hodowli znów wraca moda na strusie. Pan Mariusz Szczytyński przed trzema laty opanował hodowlę australijskich strusi emu. Ptaki te są łatwiejsze w hodowli niż ich afrykańscy kuzyni i stanowią znakomitą ozdobę posesji.
Hodowcy mówią, że ważne jest, aby nie przeinwestować, ponieważ rozkręcanie hodowli trwa od dwóch do pięciu lat i w tym czasie trudno o osiągnięcie jakiegokolwiek zysku. Zarabiać na strusiach można na kilka sposobów. Głównie na mięsie, którego ceny wahają się od 7,50 do 9 zł za kg żywca.
Wielu opolskich hodowców zaopatruje się w strusie w Czechach. Tam tych ptaków jest dużo i coraz więcej ludzi przestawia się na ich mięso. Popyt przewyższa podaż. Czescy hodowcy minimalizują koszty produkcji, aby mięso było dostępne dla jak największej liczby konsumentów.